Siergiej Ławrow udzielił w czwartek 2 lutego wywiadu dla prezentera telewizyjnego Dmitrija Kisielowa. Minister spraw zagranicznych Rosji stwierdził, że Mołdawia może podzielić los Ukrainy.
Według słów Ławrowa, to Zachód miałby rzekomo patrzeć na Mołdawię jak na "następną Ukrainę". - Teraz przymierzają Mołdawię do tej roli, przede wszystkim dlatego, że byli w stanie umieścić prezydenta na czele kraju, który chce wstąpić do NATO, za pomocą dość specyficznych metod, które są dalekie od wolności lub demokracji w jakikolwiek sposób - stwierdził szef MSZ Rosji, a następnie dodał, że kraj miałby próbować zrealizować swój plan, łącząc się z Rumunią.
- Ona [Sandu] ma rumuńskie obywatelstwo, jest gotowa zjednoczyć się z Rumunią i ogólnie jest gotowa na prawie wszystko - stwierdził szef MSZ Rosji, jak cytuje agencja TASS i zakończył: - To jedno z państw, które Zachód chce zamienić w kolejny antyrosyjski kraj. Warto przypomnieć, że słowa rosyjskich polityków mają cel propagandowy i często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Więcej aktualnych wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Mołdawskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało na słowa Ławrowa, podkreślając, że Mołdawia zdecydowanie opowiada się za wejściem do Unii Europejskiej. Cytowany przez mołdawski portal NewsMaker rzecznik tamtejszego resortu dyplomacji Daniel Voda nazwał słowa Ławrowa kłamstwem i przykładem znanej retoryki gróźb. Mołdawski minister spraw zagranicznych podkreślił, że droga, którą podąża Republika Mołdawii, to droga wybrana przez obywateli tego kraju i prowadzi ona do Unii Europejskiej. Dodał również, że wybranie takiej, a nie innej przyszłości, jest wejściem do wolnego świata. Poprosił, by wszystkie kraje, w tym Federacja Rosyjska, uszanowały decyzję obywateli Mołdawii.
Kraj ten od początku agresji rosyjskiej stoi poi stronie Ukrainy i aktywnie ją wspiera. Rosyjskie wojska są obecne w zbuntowanej prowincji mołdawskiej - Naddniestrzu.