W poniedziałek w Chicago odkryto zwłoki kobiety, które znajdowały się w zamrażarce w garażu za domem. Ciało 96-letniej Polki zostało identyfikowane przez krewnego - informuje serwis fox32chicago.com.
"Sąsiedzi powiedzieli dziennikarzom, że nie widzieli kobiety od lat. Według lokalnych źródeł, w ostatnich miesiącach córka miała wygłaszać na jej temat sprzeczne historie. Raz mówiła, że jej matka przebywa w domu opieki, innym razem, że zmarła w domu" - opisuje stacja.
Matka i córka mieszkały razem od lat na pierwszym piętrze dwupiętrowego budynku. - Córka była jego właścicielką - przekazali sąsiedzi w rozmowie ze stacją.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Mediom udało się porozmawiać z wnuczkami zmarłej kobiety. Jedna z nich, Sabrina Watson, powiedziała, że to ona zadzwoniła na policję w Chicago. Niepokoiła się bowiem brakiem wieści od babci. Kobieta miała im przekazać, że ma przeczucie, że coś jest nie tak.
Druga z wnuczek zmarłej, Diane Michalski, przyznała, że nie widziała się z babcią od 20 lat. - Nie zasłużyła, żeby odejść w ten sposób - dodała.
Diane Michalski przekazała stacji, że jej babcia była polską imigrantką. Kobieta miała spędzić większość swojego życia pracując dla giganta telekomunikacyjnego - Motoroli.
Jak dotąd nikomu nie postawiono zarzutów w sprawie śmierci 96-latki.