26-letni Andriej Miedwiediew w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek przez amerykańską telewizję CNN stwierdził, że najemnicy Grupy Wagnera byli kierowani do walk w Ukrainie bez wystarczającej wiedzy i wskazówek.
- W ogóle nie było prawdziwej taktyki. (...) Nie było żadnych konkretnych rozkazów, jak powinniśmy się zachowywać - mówił.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Jednocześnie, według mężczyzny, surowo obchodzono się z tymi, którzy byli niechętni udziałowi w wojnie.
Zbierali tych, którzy nie chcieli walczyć i strzelali do nich na oczach nowo przybyłych. (...) Przyprowadzili dwóch więźniów, którzy odmówili pójścia do walki, zastrzelili ich na oczach wszystkich i zakopali w rowie
- relacjonował mężczyzna.
26-latek twierdzi, że dołączył do Grupy Wagnera jako ochotnik, a wcześniej służył w rosyjskiej armii. Do Ukrainy miał trafić w lipcu ubiegłego roku, kilka dni po podpisaniu kontraktu.
Miedwiediew został dowódcą jednej z jednostek. Liczba jej członków rosła, gdy pozwolono więźniom na dołączenie. Sporo osób ginęło. - Było coraz więcej trupów i przybywało coraz więcej ludzi - mówił.
Mężczyzna powiedział podczas wywiadu, że podlegał bezpośrednio założycielom grupy - Dmitrijowi Utkinowi i Jewgienijowi Prigożynowi. Nazwał Prigożyna "diabłem". - Gdyby był rosyjskim bohaterem, wziąłby broń do ręki i ruszył z żołnierzami - ocenił 26-latek.
Sam Jewgienij Prigożyn potwierdził, że 26-latek należał do Grupy Wagnera. Zarzucił mężczyźnie "próbę znęcania się nad więźniami". Miedwiediew odmówił w rozmowie z CNN komentarza na temat tego, co robił w Ukrainie jako członek Grupy Wagnera.
Mężczyzna powiedział natomiast, że chce, by jego zeznania pomogły w postawieniu Jewgienija Prigożyna i rosyjskiego prezydenta Władimira Putina przed wymiarem sprawiedliwości.
Andriej Miedwiediew przedostał się z Rosji do Norwegii 12 stycznia i poprosił tamtejsze władze o azyl polityczny. Trafił do ośrodka dla migrantów w Oslo.
"Po raz pierwszy od początku wojny z Ukrainą były dowódca jednego z oddziałów terrorystycznej organizacji - Grupy Wagnera - uciekł z Federacji Rosyjskiej do Europy. Zgodził się zeznawać i zdemaskować oligarchę i terrorystę Jewgienija Prigożyna [uważanego za prezesa Grupy Wagnera - red.], który był zamieszany w zamordowanie tysięcy Ukraińców i Rosjan" - informował portal Gulagu.net.
"Po odejściu Miedwiediewa z Grupy Wagnera sam Prigożyn i jego służby bezpieczeństwa podjęli kroki w celu schwytania Andrieja" - wskazywał Gulagu.net.
Przed kilkoma dniami norweskie władze aresztowały Andrieja Miedwiediewa za naruszenie prawa imigracyjnego.
Niezależni rosyjscy dziennikarze donoszą tymczasem, że Kreml nie chroni już Grupy Wagnera i jej patrona Jewgienija Prigożyna. Jak twierdzą, najemnicy z tej formacji mieli dać Władimirowi Putinowi zwycięstwa na ukraińskim froncie, a dostarczyli problemów.
Moskwa, szukając możliwości uzupełnienia strat ponoszonych na froncie, dała wagnerowcom zielone światło do werbowania więźniów. Jednak, jak ujawniają obrońcy praw człowieka - skazańcy nie chcą już być armatnim mięsem i odmawiają udziału w wojnie z Ukrainą.
Zdaniem Władimira Osieczkina z portalu Gulagu.net, Kreml, biorąc pod uwagę niepowodzenia oddziałów najemniczych i ciążące na nich liczne zbrodnie, będzie chciał, aby świat jak najszybciej zapomniał o Grupie Wagnera i Jewgieniju Prigożynie.
"Są różne scenariusze - jeśli wpadnie w ręce Ukraińskich Sił Zbrojnych, to przed nim areszt, śledztwo i międzynarodowy trybunał. Oczywiste jest, że on nie ma dokąd uciec z Rosji i nikt mu na to nie pozwoli, więc mogą być różne warianty, zaczynając od aresztowania i oskarżenia o szereg przestępstw, które on rzeczywiście popełnił, a kończąc na tym, jak służby postępują z niewygodnymi osobami, które stały się problemem dla dyktatora Putina" - stwierdził rosyjski obrońca praw człowieka.
Ani Jewgienij Prigożyn, ani kontrolowana przez niego Grupa Wagnera nie mogą już swobodnie działać na arenie międzynarodowej. Stany Zjednoczone wpisały najemników z tej formacji na listę organizacji przestępczych.
Grupa Wagnera to utworzona w 2014 r. prywatna firma wojskowa mająca powiązania z rosyjskim wywiadem wojskowym. Jej założycielem jest były oficer wywiadu Dmitrij Walerjewicz Utkin ps. Wagner.