Działania Regionalnego Zgrupowania Wojsk na Białorusi rozpoczęły się we wtorek (31 stycznia) i będą trwać tydzień. Ich przedmiotem jest "wspólne planowanie użycia wojsk na podstawie doświadczeń z konfliktów zbrojnych ostatnich lat", a celem - "podwyższenie poziomu zgrania dowodzenia wojskowego dwóch państw" - przekazała rosyjska agencja TASS, powołując się na białoruski resort obrony.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Regionalne Zgrupowanie Wojsk powstało w październiku 2022 roku, by chronić "Państwo Związkowe" Białorusi i Rosji. 18 stycznia odbyło się posiedzenie kierownictw resortów obrony obu krajów, w czasie którego - jak mówił minister obrony Rosji Sergiej Szojgu - "zaplanowano wdrożenie środków, które mają zapewnić bezpieczeństwo militarne do 2024 roku i przyjęto związany z tym plan". - Najbardziej ambitnym przedsięwzięciem wskazanym w tym dokumencie są wspólne ćwiczenia "Tarcza Związku", które odbędą się w 2023 roku - powiedział. Trwające ćwiczenia sztabowe są przygotowaniem do zapowiadanych przez Szojgu manewrów, które mają się odbyć we wrześniu na terytorium Rosji.
Na terytorium Białorusi regularnie odbywają się przedsięwzięcia, które mają zwiększyć zgranie i interoperacyjność wojsk obu krajów. Jednak, jak zaznaczył białoruski politolog Alaksandr Kłaskouski, armia Łukaszenki nie ma już suwerenności, ponieważ rządzą nią rosyjscy generałowie - podaje Studium Europy Wschodniej.
Jednocześnie wciąż trwają spekulacje, czy białoruska armia dołączy do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Analitycy coraz mocniej utwierdzają się w przekonaniu, że Władimir Putin zaatakuje Ukrainę z terytorium Alaksandra Łukaszenki. Według Instytutu Studiów nad Wojną dojdzie do tego w drugiej połowie 2023 r. Więcej na ten temat w artykule: