Izraelski rząd zwołał posiedzenie w odpowiedzi na ostatnie palestyńskie ataki terrorystyczne we Wschodniej Jerozolimie. W piątek zamachowiec zabił siedem osób i ranił trzy inne w synagodze oraz oddał strzały do osób opuszczających świątynie po szabasowych modlitwach. Sprawca został zastrzelony przez policję podczas ucieczki.
- Dziś rano zapieczętowaliśmy dom terrorysty, który przeprowadził zbrodniczy atak na synagogę w Jerozolimie. Wkrótce jego dom zostanie zburzony - poinformował w niedzielę premier Izraela, powołując się na przyjęte przez rząd nowe środki walki z terroryzmem. Dodał, że sankcjami będą obejmowane również rodziny zamachowców. Zostaną one pozbawione obywatelstwa lub prawa pobytu na terenie kraju.
Netanjahu zaznaczył również, ze podczas posiedzenia rządu omawiano przyspieszenie procesu wydawania pozwoleń dla Izraelczyków, którzy już złożyli wnioski o pozwolenie na broń.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Chociaż nie zawahamy się podjąć działań przeciwko terroryzmowi, pragniemy odzyskać spokój i stabilność w terenie - powiedział cytowany przez Reutersa minister obrony Yoav Gallant po ocenie bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu.
Ostatnie tragiczne wydarzenia wywołały wśród izraelskich polityków dyskusję o zaostrzeniu prawa dla zamachowców.
"Wkrótce przedstawię w Knesecie ustawę o karze śmierci dla terrorystów i mam nadzieję, że uchwalimy ją znaczną większością głosów" - napisał Ben Gwir, minister bezpieczeństwa wewnętrznego na Twitterze w sobotę wieczorem po posiedzeniu rządu.
W jego ocenie w sprawie należy zrobić "o wiele więcej i będzie kontynuował i dążył do coraz większej liczby decyzji dotyczących zwalczania terroru". Polityk jest liderem skrajnie prawicowej partii Żydowska Siła. Swoją karierę prawniczą zbudował w dużej mierze dzięki bronieniu żydowskich radykałów w procesach o terroryzm i przestępstwa z nienawiści.
"The Times of Israel" informuje, że poszukiwane są osoby, które mogły współpracować ze sprawcą. Jak podają służby, napastnik był mieszkańcem Wschodniej Jerozolimy.
Rzecznik Hamasu Hazem Qassem powiedział w rozmowie z Agencją Reutera, że "była to odpowiedź na zbrodnię dokonaną przez okupantów w Dżaninie [miasto w Autonomii Palestyńskiej - red.] i naturalną odpowiedzią na zbrodnicze działania okupantów". Nie przyznał się jednak do przeprowadzenia ataku.
Wschodnia Jerozolima jest okupowanym przez Izrael od 1967 roku terytorium palestyńskim. Ubiegły rok był najbardziej tragicznym w historii konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Według danych ONZ zginęło 14, a rannych zostało 117 Palestyńczyków. Po stronie izraelskiej było dziewięcioro rannych. W 2021 roku sprawozdawca ONZ ds. sytuacji w zakresie praw człowieka na okupowanych terytoriach palestyńskich nazwał izraelskie osiedla we Wschodniej Jerozolimie oraz na Zachodnim Brzegu zbrodnią wojenną. Chodzi o przenoszenie przez siły okupacyjne swojej ludności cywilnej na okupowane terytoria.