Do zdarzenia doszło 12 stycznia w Bangladeszu w dzielnicy portowej Ćottogram (w południowo-wschodniej części kraju), ale cała sprawa wyszła na jaw 28 stycznia. 15-letni Fahim bawił się ze swoimi rówieśnikami w chowanego. Chłopiec ukrył się w kontenerze wysyłkowym i przez przypadek zamknął się w środku.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Kontener został załadowany na statek handlowy płynący do oddalonego o 3,6 tys. km Kuala Lumpur. Chłopiec próbował się wydostać, ale bezskutecznie. Dopiero 17 stycznia znalazły go malezyjskie władze portowe - informuje portal Alarabiya Net. Według relacji, 15-latek był odwodniony, płakał, prosząc o jedzenie i miał gorączkę. Trafił do pobliskiego szpitala, gdzie przeszedł badania.
Policja początkowo sugerowała, że 15-latek mógł paść ofiarą handlarzy ludźmi, co zdementował tamtejszy minister spraw wewnętrznych. Przyznał, że był to nieszczęśliwy wypadek. - Nie możemy mówić o handlu ludźmi, ponieważ wstępne śledztwo wykazało, że chłopiec wszedł do kontenera, następnie zasnął, aż w końcu trafił do Malezji - powiedział Datuk Seri Saifuddin Nasution Ismail.
Według ONZ handel ludźmi jest trzecim, po handlu bronią i narkotykami, najbardziej dochodowym procederem. Każdego roku tysiące dzieci m.in. z pogranicza Indii i Bangladeszu jest uprowadzanych i sprzedawanych przestępcom. Często trafiają do domów publicznych, gdzie zmuszane są do prostytucji.