Rosja. Władimir Putin chce wyprzedzić dostawy z Zachodu. Bloomberg: Planuje nową ofensywę

Władimir Putin chce przejąć inicjatywę na froncie. W związku z tym planuje nową ofensywę i przygotowuje Rosję na długotrwały konflikt. "Rosyjski atak może nastąpić, zanim do Ukrainy trafią nowe dostawy czołgów od USA i UE" - pisze Bloomberg.

Władimir Putin przygotowuje się do nowej ofensywy i długotrwałego konfliktu - napisał w piątek (27 stycznia) serwis Bloomberg, powołując się na źródła na Kremlu. Prezydent ma chcieć zademonstrować siłę Rosji i odzyskać inicjatywę na froncie. Może rozpocząć atak już w lutym lub marcu. "To potwierdza ostrzeżenia Ukrainy i sojuszników, że rosyjski atak może nastąpić, zanim do Ukrainy trafią nowe dostawy czołgów od USA i UE" - zaznacza agencja.

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Zobacz wideo Sienkiewicz: Wojna w Ukrainie może nie mieć zwycięzców

Rosja. Nieważne straty, ważne zwycięstwo 

"Po tym, jak wojska rosyjskie utraciły już ponad połowę swoich początkowych zdobyczy w Ukrainie, nawet Putin nie może zaprzeczyć słabości rosyjskiej armii, którą przez lata umacniał" - pisze Bloomberg. "Jednak Putin jest przekonany, że z liczniejszą armią i przy gotowości do akceptowania strat - które już osiągnęły dziesiątki tysięcy i są większe niż w jakimkolwiek konflikcie od czasów II wojny światowej - pozwolą Rosji zwyciężyć pomimo dotychczasowych porażek" - przekonują informatorzy. 

Dyktator postrzega wojnę w Ukrainie jako "egzystencjalny" konflikt z USA i Zachodem, dlatego nie bierze pod uwagę scenariusza, w którym przegrywa. Chce na nowo zaatakować, by odzyskać inicjatywę i tym samym skłonić Kijów do zgody na rozejm - oczywiście na swoich warunkach. W związku z tym służby wywiadowcze obawiają się, że inwazja może przekształcić się w długotrwałą i wyniszczającą wojnę, co - jak podkreśla Bloomberg - byłoby po myśli Rosji, która ma większą populację i przemysł zbrojeniowy. 

Władimir Putina (zdj. ilustracyjne)Ołeksij Daniłow: Kreml ma już zastępcę Władimira Putina

Wołodymyr Zełenski: Jeśli opuszczą nasze terytorium, wojna się skończy

Wołodymyr Zełenski nie ustaje, jeśli chodzi o warunki zakończenia wojny, oraz utrzymuje formułę, którą 15 listopada przedstawił liderom G20. Mówił wówczas m.in. o: ukaraniu osób odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne, wycofaniu wszystkich rosyjskich wojsk z terytorium Ukrainy, przywróceniu integralności terytorialnej kraju oraz uwolnieniu wszystkich jeńców wojennych i deportowanych. 

W piątek (27 stycznia) w rozmowie z dziennikarką Sky News podkreślił, że nie chce walczyć na terytorium agresora. - Chcę, żeby Rosjanie zakończyli wojnę jak najszybciej i jak najszybciej opuścili nasz kraj. Mogę powiedzieć z całą pewnością, że jeśli opuszczą nasze terytorium, wojna się skończy. To wszystko - stwierdził. Prezydent został również zapytany o ewentualne rozmowy z Władimirem Putinem. - Dla mnie nie jest to interesujące. Nie jestem zainteresowany spotkaniem ani rozmową [z Putinem - red.]. Naprawdę nie wiem, kto podejmuje decyzje w Rosji - dodał. 

Władimir Putin ma problem. Skąd wziąć żołnierzy?

Rosja chce zwiększyć swoją armię o kolejne 350 tys. żołnierzy, do półtora mln ludzi, o czym poinformował minister obrony Rosji Siergiej Szojgu. Jak tłumaczył, wzmocnienie sił zbrojnych jest gwarantem bezpieczeństwa państwa, a także "nowych podmiotów" [bezprawnie anektowanych przez Rosję obwodów: donieckiego (tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, DRL), ługańskiego (tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej), chersońskiego i zaporoskiego - red.]. Pojawiają się jednak problemy techniczne. Analitycy zastanawiają się, kim mają być obsadzone nowe oddziały. Więcej na ten temat w artykule:

Władimir Putina (zdj. ilustracyjne)Władimir Putin ma problem. Musi powołać do wojska setki tysięcy osób

Więcej o: