"The Times of Israel" podaje, że napastnik miał podjechać autem do budynku służącego jako synagoga i otworzyć tam ogień. Zginęło siedem osób, co najmniej trzy zostały ranne.
Sprawca strzelaniny odjechał następnie w kierunku oddalonego o ok. kilometr palestyńskiego osiedla Beit Hanina. Tam oddał strzały w kierunku funkcjonariuszy, którzy rozpoczęli pościg.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Później napastnik wysiadł z auta i próbował uciekać pieszo. Wówczas został zastrzelony przez policję.
"The Times of Israel" informuje, że poszukiwane są osoby, które mogły współpracować ze sprawcą.
Jak podają służby, napastnik był mieszkańcem Wschodniej Jerozolimy.
Na miejsce przybył m.in. minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben Gvir. O ustaleniach policji na bieżąco informowany jest premier Binjamin Netanjahu. Z podróży do Stanów Zjednoczonych wraca specjalnie minister obrony Jo’aw Galant.
Rzecznik Hamasu Hazem Qassem powiedział w rozmowie z agencją Reuters, że "była to odpowiedź na zbrodnię dokonaną przez okupantów w Dżaninie [miasto w Autonomii Palestyńskiej - red.] i naturalną odpowiedzią na zbrodnicze działania okupantów". Nie przyznał się jednak do przeprowadzenia ataku.
Wschodnia Jerozolima jest okupowanym przez Izrael od 1967 roku terytorium palestyńskim. Ubiegły rok był najbardziej tragicznym w historii konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Według danych ONZ zginęło 14, a rannych zostało 117 Palestyńczyków. Po stronie izraelskiej było dziewięcioro rannych. W 2021 roku sprawozdawca ONZ ds. sytuacji w zakresie praw człowieka na okupowanych terytoriach palestyńskich nazwał izraelskie osiedla we Wschodniej Jerozolimie oraz na Zachodnim Brzegu zbrodnią wojenną. Chodzi o przenoszenie przez siły okupacyjne swojej ludności cywilnej na okupowane terytoria.