Grupę założyli w 1976 roku radzieccy dysydenci, w tym: Siergiej Kowalow, laureat Pokojowej Nagrody Nobla Andriej Sacharow i Ludmiła Aleksiejewa. Dysydentka krytykowała Władimira Putina, ale jeszcze w 2017 roku on sam wręczał jej odznaczenie państwowe za wybitne osiągnięcia w dziedzinie praw człowieka i działalności charytatywnej (na zdjęciu).
Wniosek o likwidację złożyło Ministerstwo Sprawiedliwości. Powód był błahy. Chodziło o to, że organizacja zarejestrowana w Moskwie prowadziła swoją działalność w innych miastach Rosji. Resort uznał, że Moskiewska Grupa Helsińska przekroczyła swoje uprawnienia. W ocenie rosyjskich obrońców praw człowieka to był tylko pretekst do zlikwidowania organizacji niewygodnej dla Władimira Putina i krytykującej wojnę.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wraz z likwidacją Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Rosjanie zostali pozbawieni liczących się w świecie i niezależnych od Kremla organizacji broniących ich praw.
W ocenie wiceprzewodniczącego również zlikwidowanego przez władze, stowarzyszenia Memoriał Nikity Pietrowa, Kreml od dawna dążył do całkowitej likwidacji niezależnych organizacji obywatelskich. - Te tendencje w rozwoju państwa w takim wydaniu, jakie dziś widzimy na Kremlu, to tendencje negatywne, które nie mają granic, na których oni mogliby się zatrzymać - powiedział rosyjski historyk.
W ciągu pięciu ostatnich lat kremlowski reżim zlikwidował liczące się organizacje broniące praw człowieka, w tym Centrum Obrony Praw Człowieka Memoriał oraz Ruch o Prawa Człowieka założony przez Lwa Ponomariowa.