We wtorek w czeskim Nachodzie przy granicy z Polską prezydent Andrzej Duda spotkał się z kończącym dziesięcioletnie urzędowanie prezydentem Czech Miloszem Zemanem. Na wspólnej konferencji prasowej głowa Polski została zapytana o słowa Andrieja Babisza. Przypomnijmy, kandydat na prezydenta Czech w trakcie debaty telewizyjnej stwierdził, że nie wysłałby wojsk na pomoc. Później skorygował swoją wypowiedź.
- My, którzy braliśmy udział czynnie w kampaniach wyborczych prezydenckich, gdzie jak doskonale wiecie, polityczne starcie jest 1 na 1 na najwyższym możliwym w kraju poziomie, możemy państwu z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że emocje są ogromne. Te ogromne emocje mają swoją kulminację w debatach, kiedy kandydaci spotykają się twarzą w twarz, dyskutują ze sobą. To bardzo trudny moment - powiedział Andrzej Duda.
- Mogę powiedzieć tak, tutaj pytanie zadane jednemu z kandydatów nie było do końca sprytne, trzeba było go spytać, co by zrobił jakby została zaatakowana Słowacja - stwierdził prezydent Polski.
Andrzej Duda powiedział również, że dyskusja wywołana słowami byłego czeskiego premiera jest teoretyczna, jednak artykuł 5. Sojuszu Północnoatlantyckiego ma bardzo praktyczny charakter. - Jasno pokazał to atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone, które wezwały sojuszników do pomocy właśnie w ramach artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Wszyscy wezwani sojusznicy udali się na pomoc, zgodnie z postanowieniami traktatu. Jak widać, traktat wiąże i nie jest teoretyczny. Jest praktyczny - podkreślił polski prezydent.
Milosz Zeman z kolei określił oświadczenie Andreja Babisza jako niefortunne i nieprzemyślane. Zauważył, że padło w realiach kampanii wyborczej, która rządzi się według niego swoimi prawami.
Jednocześnie zapewnił, że Republika Czeska wypełniłaby zobowiązania sojusznicze.
Uznaję to za oczywistość, że gdyby Rosja - bo któż inny - zaatakowała Polskę, państwa bałtyckie czy którykolwiek kraj NATO, to z tytułu artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego i z punktu widzenia samoprzetrwania, bylibyśmy zobowiązani do pomocy, wręcz chętnie byśmy jej udzielili
- powiedział prezydent Milosz Zeman.
Prezydent Czech zwrócił również uwagę, że w przeszłości rząd Babisza wysyłał lub potwierdzał rozmieszczenie czeskich jednostek w krajach bałtyckich.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl