Trwa dochodzenie ws. katastrofy śmigłowca H225 w podkijowskich Browarach. 18 stycznia maszyna spadła i eksplodowała na terenie przedszkola. "Na miejscu pracują śledczy, prowadzone są pilne działania dochodzeniowe. W tej chwili rozważamy wszystkie możliwe wersje. Postępowanie przygotowawcze zostało powierzone Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy" - poinformował na Telegramie Andrij Kostin, ukraiński prokurator generalny, dodając, że osobiście będzie pełnił kontrolę nad przebiegiem śledztwa.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Rozbita maszyna należała do lotnictwa ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W czasach pokoju miała służyć do ratownictwa i transportu medycznego. Została przyjęta na stan ukraińskich służb w grudniu 2020 roku, po przebudowie w rumuńskich zakładach Airbus Helicopters. Nie była nowa. Wcześniej przez około dekadę transportowała ludzi i ładunki na platformy wiertnicze w barwach różnych firm cywilnych - pisał w Gazeta.pl Maciek Kucharczyk.
Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy portalu strana.ua, którzy powołują się na źródła w MSW Ukrainy, przyczyną tragedii w Browarach był prawdopodobnie błąd popełniony z uwagi na szereg czynników. Pilot śmigłowca leciał zbyt nisko i zbyt późno dostrzegł wieżowiec. Ponadto, w obawie przed atakiem rakietowym z terytorium Białorusi, miał wybrać ryzykowną trasę.
Warto podkreślić, że w dniu katastrofy panowały trudne warunki atmosferyczne. Nad miastem zalegała gęsta mgła, ograniczająca widoczność, co potwierdzają m.in. udostępnione zdjęcia i nagrania. - W krytycznym momencie, już bardzo blisko, pilot zobaczył budynek, ale nie miał już możliwości zapobieżenia katastrofie. Helikopter gwałtownie runął i spadł na najbliższe przedszkole - powiedział jeden z anonimowych informatorów.
Ustalenia dziennikarzy portalu strana.ua nie zostały oficjalnie skomentowane przez władze w Kijowie. Komisja, która bada okoliczności tragedii, ma do 18 lutego złożyć raport o wstępnych wynikach śledztwa. Więcej na temat katastrofy śmigłowca w artykule:
W katastrofie łącznie - na pokładzie i na ziemi - zginęło 14 osób, rannych zostało 25, w tym 11 dzieci - wynika z danych Państwowej Służby do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy. Wśród ofiar jest także: szef MSW Ukrainy Denys Monastyrski, jego zastępcy Jewhenij Jenin i Jurij Łubkowycz oraz trzech pracowników resortu.
W sobotę 21 stycznia w Domu Ukraińskim przy Placu Europejskim w Kijowie odbyło się ostatnie pożegnanie państwowych urzędników. Wzięli w nim udział ich bliscy i przyjaciele, a także Wołodymyr Zełenski i pierwsza dama Ołena, szef biura prezydenta Andrij Jermak i były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Pojawili się też parlamentarzyści, ambasadorowie obcych państw i przywódcy religijni.
Uroczystości żałobne pozostałych ofiar zostały zorganizowane na lotnisku w Niżynie w obwodzie czernihowskim (na północy kraju) i w Browarach.