Nie tylko nagrania z udziałem Władimira Putina budzą zainteresowanie użytkowników mediów społecznościowych. Ostatnio coraz więcej dziennikarzy przypatruje się także prezydentowi Białorusi Alaksandrowi Łukaszence. Wszystko za sprawą doniesień o tym, że polityk ma być zaniepokojony możliwym zamachem stanu. Z tego powodu prezydent miał nawet utworzyć "specjalną jednostkę bezpieczeństwa osobistego" utworzoną z przedstawicieli jednej z prywatnych firm ochroniarskich w kraju. Z danych ukraińskiego wywiadu wynika, że Łukaszenka boi się zamachu i podejrzewa własne służby o zdradę na rzecz Rosji - chodzi w szczególności o białoruskie KGB (Komitet Bezpieczeństwa Państwowego).
W czwartek 19 stycznia do Mińska przyleciał minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow. Polityk spotkał się z prezydentem Białorusi, by omówić dalszą współpracę między krajami. Alaksandr Łukaszenka zapewniał Rosjanina, że Białoruś jest gotowa "zrobić wszystko, czego oczekuje od niego Rosja". Podkreślał też, że współpraca poszczególnych departamentów obu państw "układa się wzorowo".
Na nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych widać także ministra spraw zagranicznych Białorusi Siergieja Aleinika, który zasiadł na osobnej kanapie, z boku siedzących naprzeciwko siebie Ławrowa i Łukaszenki. Uwagę dziennikarzy i użytkowników mediów społecznościowych zwróciło zachowanie prezydenta Białorusi.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak zauważono, Łukaszenka siedzi dość sztywno na brzegu kanapy, jakby zdawał sprawozdanie przed pracodawcą. Tymczasem Siergiej Ławrow wygląda na zrelaksowanego i wygodnie opiera się o kanapę. Ponadto szef MSZ Rosji z "kamienną twarzą" słucha wypowiedzi prezydenta Białorusi, od czasu do czasu reagując lekkim kiwnięciem głowy. Łukaszenka natomiast jest wyraźnie zdenerwowany, co przejawia się w jego sposobie mówienia - polityk mówi szybko i nerwowo, jakby recytował wyuczone odpowiedzi. - Wszystko, czego potrzebujecie w tym trudnym okresie, możemy zrobić, tylko powiedzcie - mówił Łukaszenka.
Uwagę zwrócono również na to, że Łukaszenka kilkukrotnie podkreślił, że to Zachód próbuje wykorzystać Ukrainę przeciwko Białorusi, jednak Kijów "nie dał się sprowokować" co "zaskoczyło" polityka. - Ukraina trzyma się, nie prowadzi żadnych prowokacji wobec Białorusi, chociaż jest aktywnie popychana przez naszych zachodnich sąsiadów, wiadomo przez kogo - kontynuował polityk zaznaczając, że Białoruś chce się tylko bronić przed ewentualną agresją.