Wysocy rangą rosyjscy urzędnicy odbywają spotkania na wysokim szczeblu z białoruskimi przywódcami. Analitycy z amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) podejrzewają, że celem rozmów jest atak na Ukrainę z terytorium Alaksandra Łukaszenki.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
"Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu i białoruski minister obrony Wiktor Chrenin rozmawiali przez telefon 19 stycznia o niesprecyzowanej, dwustronnej współpracy wojskowej, wdrożeniu nieokreślonych środków strategicznego odstraszania i 'postępie w przygotowaniach' wspólnego rosyjsko-białoruskiego zgrupowania wojsk w czasie" - pisze ISW.
Z kolei minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow 19 stycznia pojechał do Mińska, gdzie spotkał się z Alaksandrem Łukaszenką i szefem białoruskiego MSW Siergiejem Alejnikiem. Omawiał z politykami m.in. "nieokreślony wspólny obraz rosyjskiej wojny w Ukrainie". Wysłannik Kremla skupił się na tym, jak Rosja i Białoruś mogą wygrać w "trwającej wojnie hybrydowej Zachodu przeciw ich państwom".
Szefowie dyplomacji Siergiej Ławrow i Siergiej Alejnik podpisali również memorandum o współpracy w zakresie "zapewnienia bezpieczeństwa biologicznego". Jak ocenia amerykański think tank, może być to znak "zintensyfikowana trwającej rosyjskiej operacji informacyjnej, fałszywie oskarżającej Ukrainę o prace nad bronią biologiczną i biochemiczną w rzekomo istniejących na Ukrainie, finansowanych przez USA, biolaboratoriach" - czytamy.
Mit o amerykańskich biolaboratoriach w Ukrainie był częścią pretekstu Kremla do ataku w lutym 2022 roku. Pierwsza wzmianka rosyjskiej propagandy na ich temat pojawiła się w kwietniu 2020 roku. Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ, oskarżyła wówczas Stany Zjednoczone o prace nad tworzeniem i modyfikacją patogenów niebezpiecznych chorób, w tym dla celów wojskowych, na terenie państw postsowieckich.
Od poniedziałku (16 stycznia) trwają wspólne ćwiczenia wojsk lotniczych Białorusi i Rosji. Wcześniej pojawiły się doniesienia o broni napływającej do kraju Łukaszenki. Analitycy coraz mocniej utwierdzają się w przekonaniu, że dojdzie do ataku na Ukrainę z jego terytorium.
"Rosyjskie siły obecnie rozmieszczone na Białorusi przechodzą szkolenie i są przerzucane do walki na wschodnią Ukrainę" - czytamy w raporcie. Think tank jednak zwraca uwagę na to, że Kreml nie tworzy na Białorusi struktur dowodzenia, które byłyby niezbędne do przeprowadzenia ataku.
Dlatego też, według ISW, do rosyjskiej ofensywy z terytorium Łukaszenki prawdopodobnie dojdzie w drugiej połowie 2023 r. Przygotowaniem do ataku mogą być ćwiczenia "Zapad 2023" i "Tarcza Związku 2023", które mają ruszyć we wrześniu.