Boris Kollár to nie tylko ojciec 12 dzieci z 10 kobietami. "Współpracował z mafią i prał pieniądze"

O przewodniczącym Rady Narodowej Republiki Słowackiej Borisie Kolláru zrobiło się ostatnio głośno, ponieważ 57-latek niedługo po raz trzynasty zostanie ojcem. Choć temat ten wzbudza wiele emocji, nie jest on tak kontrowersyjny, jak niektóre inne decyzje słowackiego polityka. Kollárowi zarzuca się m.in. kontakty z mafią, pranie brudnych pieniędzy, a także splagiatowanie pracy naukowej.

Boris Kollár urodził się 14 sierpnia 1965 roku w Bratysławie. Pochodził z biednej rodziny, w której wychowywał się bez ojca. W wywiadach tłumaczył, że w późniejszych latach dawało mu to siłę do osiągnięcia sukcesu. Chciał uciec od biedy i rzeczywiście to zrobił. Według Centrum Śledczego im. Jána Kuciaka w 2022 roku polityk dysponował majątkiem wartym 21 milionów euro

Zobacz wideo Przyjmować euro, czy nie? Pytamy poseł Emilewicz

Słowacja. Boris Kollár zadawał się z mafią?

W czasach komunizmu Kollár założył własny biznes komputerowy. Za pierwsze zarobione pieniądze w latach 90. kupił Sporthotel i wyciągi narciarskie w Donovalach. W 1999 roku został właścicielem Radia Fun. W tym czasie miał bliskie kontakty z byłym szefem bratysławskiego podziemia Peterem Steinhübelem. Jego przeciwnicy zarzucają mu, że zbudował majątek, wykorzystując ten kontakt. On sam się od tego jednak odcina, choć samych znajomości w mafii się nie wypiera.

- Byłem sprzedawcą biletów, sprzedawałem lody, za komuny miałem stoisko z watą cukrową, sprzedawałem chipsy przed stadionem, woziłem komputery do Czechosłowacji, robiłem wszystko, żeby zarobić - opowiadał.  

Kollár został oskarżony wraz ze Steinhübelem o handel heroiną - takie zapisy widnieją w policyjnych aktach. Po latach tłumaczył jednak, że przewoził z nim "srebro", którym handlował, a jakiś "kretyn" zapisał w dokumentach informacje o heroinie. Ponadto, gdy był już w polityce zrobiono mu zdjęcie z mafiozem Jurajem Ondrejcákiem, pseud. Pito. Tłumaczył, że wpadli na siebie przypadkiem podczas wakacji. 

Obecnie słowackie media opisują, że Kollár handluje nieruchomościami i obrazami. Sam ma posiadać bardzo wartościowe dzieła sztuki, bezcenne znaczki oraz wille rozsiane po całym świecie. 

Słowacja. Boris Kollár założył prawicową partię SME RODINA

Do polityki Kollár wszedł w 2010 roku. Wystartował w wyborach parlamentarnych z ugrupowania Unia - Partii dla Słowacji, ale nie został wybrany. Zarzucano mu, że wchodzi do polityki, aby podratować swój biznes. W 2015 roku Kollár stworzył nowy niezależny podmiot polityczny SME RODINA  ("Jesteśmy rodziną"). Założył go wspólnie z Milanem Krajniakiem i Petrem Pcolinským. Kollár z własnej kieszeni pożyczył ruchowi 20 tys. euro na start. Ugrupowanie reprezentuje poglądy prawicowe, antyestablishmentowe. 

W 2016 roku Kollár wystartował w wyborach parlamentarnych i uzyskał 11 miejsc w nowo wybranym parlamencie. 

Słowacja. Boris Kollár przyznał się do plagiatu

W międzyczasie w roku 2015 w wieku prawie 50 lat Kollár uzyskał tytuł magistra Akademii Sztuk Pięknych w Pradze. Co ciekawe, mimo tylko średniego wykształcenia w latach 2010 - 2014 był przewodniczącym rady powierniczej Akademii Sztuk Pięknych. Ukończenie studiów przez Kollárza nie obyło się bez kontrowersji.  

W 2020 roku portal Aktuality.sk opublikował informację, że praca magisterska Borisa Kollára była plagiatem. Podobne zarzuty postawiono jego byłej partnerce Petrze Krištúfkovej. Kollár w swojej pracy miał zamieścić m.in. artykuł napisany wspólnie ze swoim promotorem Mindášem w 2011 roku i teksty ze stron internetowych.

Kollár przyznał się do zarzutów i tłumaczył, że "miał w tym czasie dużo pracy" i przecież "każdy student tak robi". W tym czasie był już przewodniczącym Rady Narodowej Słowacji, a cała sprawa wywołała falę oburzenia zwłaszcza wśród społeczności akademickiej. Domagano się nawet jego rezygnacji, ale ostatecznie do niej nie doszło.  

Pomiędzy ukończeniem studiów a wyjściem na jaw oszustwa, w 2020 roku w wyborach parlamentarnych w lutym MSP RODINA (koalicja SME RODINA ze skrajnie prawicową frakcją Ruch na rzecz Europy Narodów i Wolności) stało się trzecią najsilniejszą partią w parlamencie, a Kollár, jako lider drugiej najsilniejszej partii koalicyjnej, został w marcu 2020 roku przewodniczącym Rady Narodowej Republiki Słowackiej. 

Boris Kollár brał udział w praniu pieniędzy?

W tym samym roku wybuchła kolejna afera z udziałem kontrowersyjnego polityka. Otóż Kollár miał w 2002 roku brać udział w procederze prania brudnych pieniędzy. Firma BSSC, której był wspólnikiem, choć - według mediów była bezwartościowa - sprzedała swoje udziały cypryjskiej spółce fasadowej za 8,3 mln euro. Tamtą spółką zarządzał Geoffrey Magistrat, na którym także ciążą zarzuty prania brudnych pieniędzy. Kollár odcina się od tego i utrzymuje, że nie interesował się tym, komu sprzedaje udziały i dlaczego ten chce je kupić.  

Transakcja została zbadana przez policję która stwierdziła, że rzeczywiście nie ma podstaw do wszczęcia postępowania karnego przeciwko Kollárowi.  

Więcej informacji z kraju i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

W 2022 roku Kollár był uwikłany w dwa duże skandale. Po pierwsze jego partia miała zapłacić portalom informacyjnym w Słowacji dziesiątki tysięcy euro za pisanie pozytywnych rzeczny na temat ugrupowania SME RODINA. Cześć z tych strona miała wyłącznie propagandowy charakter i co ciekawe została zablokowana po wybuchu wojny w Ukrainie z powodu prorosyjskich treści. 

Kollár znany jest z tego, że co chwila szantażuje koalicję swoim odejściem, gdy coś nie idzie po jego myśli. Zazwyczaj to się udaje. Tak też było w roku 2022, gdy przeforsował ustawę o obniżeniu VAT-u na wyciągi, bo sam jest właścicielem kilku ośrodków narciarskich. 

Boris Kollár - prawicowy "sperminator"

Wreszcie na początku 2023 roku znów zrobiło się o nim głośno, gdyż 57-letni polityk konserwatywnej partii "Jesteśmy Rodziną" ma po raz 13. zostać ojcem. Tym razem matką jego dziecka ma być młoda piosenkarka, 28-letnia Laura Vizváryová. Będzie to już dziesiąta kobieta, z którą Kollár będzie mieć dziecko. Z tego powodu wśród Słowaków ma przezwisko "sperminator".

O czym więcej przeczytasz w poniższym artykule >>> 

Kollárowi zarzuca się hipokryzję z powodu tak licznego potomstwa z różnymi partnerkami i skrajnie prawicowych poglądów. Polityk przedstawia się bowiem jako przeciwnik społeczności LGBT+ i obrońca "tradycyjnej rodziny". 

Na Kollárze ciąży także zarzut skandalu seksualnego. Miał on wysyłać niestosowne wiadomości do 15-letniej dziewczynki. Tłumaczył się, że nie wiedział, ile miała lat.   

Więcej o: