"Nagą" karierę Ronalda Jeremy'ego Hyatta zainicjowała jego ówczesna dziewczyna, która przesłała zdjęcia 25-latka do rubryki "Chłopak z sąsiedztwa" magazynu "Playgirl". On sam próbował swoich sił na Broadwayu, po tym, jak rzucił pracę w szkole (ma tytuł magistra pedagogiki), ale bez większych sukcesów. Zdjęcie w magazynie z nagimi rozkładówkami było trampoliną do świata porno - po nim rozdzwoniły się telefony od producentów. A że część z nich rozdzwoniła się do jego babci, która w książce telefonicznej figurowała jako "R.Hyatt", przyszły gwiazdor zaczął posługiwać się pseudonimem Ron Jeremy.
Jeremy, choć aparycją zawsze odbiegał od innych aktorów, stał się pornograficznym królem. Serwis Internet Adult Film Database wylicza, że zagrał w 2578 produkcjach, a 299 wyreżyserował. Najnowsze produkcje z jego udziałem są datowane na 2021 roku, ale są to kompilacje dawnych nagrań. Ostatnie premierowe filmy powstały ponoć przed 2013 rokiem, kiedy Jeremy przeszedł operację usunięcia tętniaka serca.
Przez wiele lat Ron Jeremy znajdował się na pierwszym miejscu listy aktorów porno wszech czasów, sporządzanej przez czasopismo "Adult Video News".
Nieco niżej, ale wciąż w ścisłej czołówce, plasowała się Ginger Lynn, to ona jako pierwsza oskarżyła Jeremy'ego. W 2003 roku w swoim programie radiowym powiedziała, że performer zgwałcił ją w 1983 roku. Jeremy twierdził, że seks był konsensualny. - Poszedłem za nią do pokoju, by wziąć prysznic i zabawiliśmy się. Żadnego "do widzenia", żadnego "odwal się". Byliśmy bliskimi przyjaciółmi, jak można zgwałcić przyjaciółkę? - mówił.
Oskarżenia tego typu pojawiały regularnie, ale nic z tego nie wynikało. - Nikt się tym nie zainteresował - mówiła w ostatnich miesiącach Lynn.
Przełom nastąpił w 2017 roku. Ginger Banks, również aktorka porno, zamieściła na YouTubie kompilacje oskarżeń wobec Jeremy'ego ze strony innych performerek. Banks rozmawiała z dziesiątkami kobiet, które przyznały, że były molestowane i wywoływała do tablicy firmy, które współpracowały z aktorem. Łącznie do Banks miało zgłosić się co najmniej 100 kobiet, które Jeremy obmacywał lub zgwałcił.
Tym razem było inaczej, niż w przypadku Lynn - był czas #MeToo, temat podchwyciły media. Portal Rolling Stone z pomocą Banks dotarł do kilkunastu kobiet, które opowiedziały o swoich doświadczeniach z Jeremym. Wniosek był jasny - aktor obmacuje i napastuje inne performerki i fanki, a dzięki swojej reputacji i emploi rubasznego wuja robi to zupełnie bezkarnie.
Aktorka Kendra Sunderland, której piersi Jeremy miał ssać bez jej zgody podczas konwentu dla fanów, mówiła, że wszyscy spodziewają się do Jeremym dokładnie takich zachowań. - Gdybym powiedziała, że zrobił to fan, wszyscy mówiliby, że to nie w porządku i że przekroczył granice - oceniła.
Wśród rozmówczyń "Rolling Stone" była też była aktorka porno Jennifer Steele, która wyznała, że Jeremy zgwałcił ją dwukrotnie tego samego dnia w 1997 roku, aktorka Jay Taylor, którą spenetrował palcami podczas wspólnego pozowania do zdjęcia na konwencji w 2013 roku, dziennikarka, którą łapał za piersi i całował podczas konwencji w 2009 roku, czy stripteaserka, którą w 1997 roku zgwałcił w klubie.
Jeremy miał też pokazywać "sztuczkę" która polegała na wywoływaniu u siebie erekcji na komendę "powiększaj się, Ron Jeremy". Brał przy tym rękę swojej potencjalnej ofiary i kładł sobie na penisie.
Jeremy w oświadczeniu przesłanym redakcji "Rolling Stone" przekonywał, że nigdy nikogo nie zgwałcił, wszelkie czynności seksualne były konsensualne, a kobiety miały być zadowolone.
Jeśli chodzi o zarzut obmacywania, to tak, obmacuję! Płacą mi, żebym przychodził na takie eventy i dotykał ludzi, sam dawał się dotykać. Już nie jestem młodym ogierem, jak kiedyś, ale nadal potrafię przyciągnąć tłumy
Mówimy o rzeczach w granicach rozsądku, które dzieją się na oczach policjantów i ochroniarzy, którzy są na takich konwentach, i setek kamer. Serio, czy jeśli masz przebywać w towarzystwie Rona Jeremy'ego, to nie spodziewasz się, że cię trochę podotyka? Tak. Tym zarabiam na życie. Nie jestem Kevinem Spaceyem, Louisem CK, Weinsteinem czy Cosby
- twierdził 64-letni wówczas gwiazdor.
Służby miały inne zdanie i w czerwcu 2020 roku postawiły mu cztery zarzuty dotyczące gwałtów i napaści seksualnych. Śledczy już po pierwszych oskarżeniach spodziewali się, że ofiar będzie więcej, dlatego biuro szeryfa hrabstwa Los Angeles wystosowało apel o zgłaszanie przypadków przemocy seksualnej, której sprawcą był Jeremy. Liczba przypadków i - co za tym idzie - zarzutów systematycznie rosła. Zaczęło się od czterech, po trzech dniach przybyło 25 kolejnych oskarżeń, w lipcu doszło 30, a w sierpniu kolejnych 20. Skala była masowa, a przecież były też kobiety znalezione przez śledczych, które z różnych względów nie chciały składać zeznań.
Ostatecznie Jeremy'emu postawiono 30 zarzutów dotyczących przemocy seksualnej, w tym 12 gwałtów, których dokonał na przestrzeni 20 lat na 21 kobietach i dziewczynkach w wieku od 15 do 51 lat. Ponad to prokuratura miała silne dowody na udowodnienie mu siedmiu przypadków wymuszonego siłą seksu oralnego, sześć przypadków napaści seksualnej, cztery przypadki penetracji przedmiotem, dwa przypadki penetracji nieprzytomnej lub śpiącej osoby i po jednym przypadek czynu lubieżnego dokonanego na dziecku poniżej 15 roku życia, wymuszonego siłą seksu analnego i napaści z zamiarem gwałtu.
Okryty hańbą aktor nie przyznał się do zarzutów. Groziła mu kara ponad 300 lat więzienia, czyli realnie dożywocie.
Z akt sprawy wynika, że wśród ofiar Jeremy'ego były nie tylko kobiety związane z przemysłem pornograficznym. Wiele pokrzywdzonych to osoby, które chciały zrobić sobie z nim zdjęcie, czy otrzymać autograf. Często spotykały go w barze Rainbow w Zachodnim Hollywood, gdzie Jeremy był stałym bywalcem. Oskarżony wabił je do jakiegoś pomieszczenia, najczęściej łazienki i tam zamykał i molestował.
Problemy z Jeremym miały w Rainbow kelnerki. - Stawał za nami, próbował całować szyję, uszy i łapał nas za pupy. Nazywał to "łaskotki Rona Jeremy'ego" - mówiła była menadżerka lokalu.
Rozmówczynie portalu mówiły też o drinku "Ron Jeremy Special", po którym natychmiast zaczynały czuć się źle, a aktor proponował zaprowadzenie do "łazienki dla VIPów" czy "mieszkania przyjaciela", gdzie dochodziło do gwałtów.
W aktach sprawy znajdują się również zanonimizowane zeznania 17-letniej dziewczyny, której współlokatorki zorganizowały imprezę, ona sama w niej nie uczestniczyła, bo nie odzyskała sprawności po wypadku samochodowym. Obecny na imprezie Jeremy wszedł do jej pokoju, spytał, czy też pracuje w branży, a gdy odpowiedziała, że ma tylko 17 lat, ściągnął jej spodnie, docisnął do ściany i zgwałcił.
Z kolei najmłodsza, 15-letnia ofiara, miała być na imprezie organizowanej przez Jeremy'ego w mieście Santa Clarita, gdzie asystent aktora podawał jej wódkę, miała też przyjąć pół tabletki ecstasy. Jeremy zaprosił ją na backstage, gdzie zapowiedział, że "pokaże jej coś fajnego". Następnie złapał ją w talii i zaczął wpychać palce w jej pochwę.
Do ostatniego aktu przemocy, o który został oskarżony, miało dojść 1 stycznia 2020 roku, czyli pół roku przed aresztowaniem.
"Los Angeles Times" przed dwoma tygodniami dotarł do maila wysłanego przez zastępcę prokuratora okręgowego hrabstwa Los Angeles Paula Thompsona, w którym informuje on o opinii ekspertów na temat poważnej demencji Jeremy'ego. Prokurator zapowiedział, że oskarżony zostanie uznany za niezdolnego do odpowiadania przed sądem za swoje czyny.
Dziennikarze "Los Angeles Times" przypomnieli, że zdolność do wystąpienia przed sądem jest pojęciem płynnym i może zostać zmieniona, ale demencja jest schorzeniem postępującym i degeneracyjnym.
Eksperci swoją opinię ws. zdrowia oskarżonego sporządzili na podstawie rozmów z nim samym, jego krewnymi i funkcjonariuszami, którzy mieli z nim kontakt w areszcie. Część krewnych miała podejrzewać, że Jeremy może mieć demencję, jeszcze zanim postawiono mu zarzuty.
Doniesienia dziennika potwierdziła rozprawa sądowa w miniony wtorek - u Jeremy’ego stwierdzono nieuleczalnego pogorszenia funkcji neurokognitywnych.
Lianne Young, którą Jeremy napastował w 2000 roku, w rozmowie z "LAT" powiedziała, że jest sfrustrowana. - Wiedzieli o tym, że ma demencję i jestem rozczarowana, że nie zajęto się tym zanim wciągnięto nas w tę emocjonalną podróż na 2,5 roku - powiedziała.
Rzecznik prokuratury okręgowej odpowiedział na ten zarzut, zapewniając, że choć obrońca Jeremy'ego miał pewne obawy, co do jego pogarszającego się stanu, to wówczas uznano go za zdolnego do tego, by stanąć przed sądem.
Young nie żałuje jednak, że zdecydowała się mówić o tym, co ją spotkało ze strony Jeremy'ego, bo lawina zarzutów pozwoliła otworzyć debatę na temat molestowania seksualnego w branży pornograficznej. Obawia się jednak, że w oczach opinii publicznej Jeremy - nie stając przed sądem - zostanie rozgrzeszony ze swoich czynów.
Adwokat Corey Silverstein, z którym rozmawiał Vice, zauważa, że samo to, iż Jeremy’emu postawiono mu tak liczne zarzuty, nadszarpnęło jego status jednego z najpopularniejszych aktorów porno.
Podkreśla jednak, że sytuacja jest traumatyczna dla ofiar. Począwszy od tego, jak trudno w przemyśle pornograficznym stawiać tego typu oskarżenia, przez konieczność opowiedzenia o przemocy seksualnej, której było się ofiarą, aż po fakt, że Jeremy za swoje czyny nie odpowie.
Przed pięcioma laty pisałam o przypadku aktorki porno Leigh Raven, która zdecydowała się opowiedzieć o tym, że została zgwałcona (ale też pobita i duszona) na planie filmowym. Wraz z nią o przemocy dokonanej przez tego samego aktora i pod okiem tego samego reżysera opowiedziała inna aktora Riley Nixon. Po tym, jak performerki opublikowały w sieci nagranie, na którym opowiedziały o swoich doświadczeniach, głos zabierały kolejne ofiary.
Ale - również ze strony innych aktorek i aktorów - nie brakowało wyśmiewania i oskarżeń, że kłamią. Raven na jakiś czas wycofała się z branży, zwróciła się jednak do producentów, by zatrudniali jej partnerkę, aktorkę i reżyserkę. Stało się odwrotnie, część zleceń wycofano.
Uwaga, tekst zawiera szczegółowe opisy wykorzystywania seksualnego i przemocy:
Jeremy jest obecnie osadzony w Twin Towers Correctional Facility, tym samym zakładzie karnym co Harvey Weinstein. W lutym odbędzie się wysłuchanie, podczas którego sąd podejmie decyzję, czy Jeremy trafi do zakładu lecznictwa zamkniętego.
Wszystkie większe serwisy pornograficzne usunęły filmy z udziałem byłego gwiazdora.