"YouTube jest plagą informacyjną naszych czasów" - tymi słowami zaczął oświadczenie Jewgienij Prigożyn, szef wagnerowców w ostatnim czasie negatywnie nastawiony do administracji Władimira Putina. Nie podając żadnych wyników badań ani źródeł przekazywanych przez siebie informacji stwierdził, że "40 proc. filmów na platformie było upolitycznionych i skierowanych przeciwko Rosji".
Są dwa powody, dla których YouTube nie jest zablokowany. Głównym powodem jest to, że dzisiaj na Starym Placu w administracji prezydenta mamy ogromną liczbę ludzi, którzy myślą tylko o jednym: żeby Rosja jak najszybciej przegrała wojnę
- napisał Jewgienij Prigożyn na Telegramie.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Konflikt między Prigożynem a rządem w Moskwie zaostrzył się w miniony piątek, kiedy Ministerstwo Obrony ogłosiło zdobycie ukraińskiego miasta Sołedar, ale nie wspomniało o roli Grupy Wagnera, najemnikach, którzy działają poza wojskowym centrum dowodzenia.
Ci, którzy są przeciwni zamknięciu YouTube, to moim zdaniem ludzie, którzy są zdrajcami swojego narodu i swojego kraju, zdrajcami poprzednich i przyszłych pokoleń Rosjan. Mieszkają za granicą, spędzają wakacje za granicą, wychowują dzieci za granicą, głoszą górnolotne wartości, ale mimo to wspierają Zachód w każdy możliwy sposób i żywią się nim
- atakuje Prigożyn.
YouTube w Rosji ma prawie 90 milionów użytkowników. Rosja do tej pory zablokowała inne zagraniczne media społecznościowe, wśród nich są Instagram i Facebook. Moskwa uważa niektóre treści na YouTubie za nielegalne i ograniczyła platformie dostęp do niektórych rosyjskich mediów.
W czwartek, 12 stycznia Jewgienij Prigożyn, założyciel Grupy Wagnera, przekazał, że jego najemnicy zajęli już całe terytorium Sołedaru. Jego słów jednak nikt potwierdził - ani Ukraińcy, ani rosyjski resort obrony, ani nawet separatyści z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.
Bitwę o sam Sołedar można jednak uznać za zakończoną rosyjskim sukcesem. Instytut Studiów nad Wojną (ISW) oceniał kilka dni temu, że "ukraińskie siły mogą wciąż zajmować niektóre pozycje na północno-zachodnich obrzeżach miasteczka, ale raczej nie kontrolują znacznej części jego terytorium".
W piątek 13 stycznia Ministerstwo Obrony Narodowej Rosji oficjalnie poinformowało, że Sołedar został zajęty, chwaląc siły regularnej armii i nie uwzględniając przy tym Grupy Wagnera.
Komunikat nie spodobał się Prigożynowi i rosyjskiej przestrzeni informacyjnej. Po krytyce resort zmienił treść oświadczenia. Można w nim przeczytać, że ofensywa w okolicy ukraińskiego miasta "była prowadzona przez zróżnicowaną grupę rosyjskich sił zbrojnych, które działały według jednego planu przewidującego zestaw zadań bojowych". Na koniec ministerstwo zaznaczyło, że "jeśli chodzi o bezpośredni atak na zajęte przez Ukrainę dzielnice Sołedaru, to ta misja bojowa została pomyślnie zrealizowana dzięki odważnym i bezinteresownym działaniom ochotników z jednostek szturmowych Grupy Wagnera".
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>