Dziś w Browarach w obwodzie kijowskim doszło do strasznej tragedii. Rozbił się śmigłowiec Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, a na miejscu katastrofy wybuchł pożar
- napisał w poście na Instagramie Wołodymyr Zełenski.
Prezydent Ukrainy przekazał, że obecnie trwa ustalanie dokładnej liczby ofiar.
Na ten moment wiemy, że zginęło troje dzieci. Ból jest nie do opisania. Helikopter spadł na teren jednego z przedszkoli. Poleciłem Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy, we współpracy z Narodową Policją Ukrainy i innymi uprawnionymi organami, zbadanie wszystkich okoliczności tego zdarzenia"
- poinformował polityk. Wołodymyr Zełenski dodał, że na miejscu pracują wszystkie służby.
Prezydent przekazał też wyrazy współczucia wszystkim bliskim ofiar. "Denys, Jewhen, Jurij, zespół MSW... prawdziwi patrioci Ukrainy. Niech spoczywają w pokoju! Niech pamięć o wszystkich, których życie zostało odebrane w ten czarny poranek, będzie wieczna!". - przekazał Zełenski.
W wyniku katastrofy śmigłowca w Browarach koło Kijowa zginął szef MSW Denys Monastyrski. Oprócz ministra spraw wewnętrznych, na pokładzie helikoptera, który rozbił się pod Kijowem byli też inni przedstawiciele ukraińskiego resortu spraw wewnętrznych.
Wśród ofiar, oprócz ministra Monastyrskiego jest także jego zastępca Jewhenij Jenin. Ogółem zginęło 18 osób, wśród nich także troje dzieci. 26 osób zostało rannych.
Helikopter Państwowej Służby do Spraw Sytuacji Nadzwyczajnych, którymi podróżowała delegacja spadł w Browarach pod Kijowem. Maszyna rozbiła się w pobliżu przedszkola oraz budynku mieszkalnego.
Na miejscu katastrofy pracują śledczy, prowadzone są pilne działania dochodzeniowe. W tej chwili rozważamy wszystkie możliwe wersje. Postępowanie przygotowawcze zostało powierzone Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy
- poinformował na Telegramie Andrij Kostin, ukraiński prokurator generalny. Dodał, że osobiście będzie pełnił kontrolę nad przebiegiem śledztwa.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl