W środę 18 stycznia w miejscowości Browary w obwodzie kijowskim rozbił się śmigłowiec ukraińskiego Państwowego Ratownictwa Medycznego. Maszyna spadła obok przedszkola. Zginęło co najmniej 16 osób (niektóre źródła podają też 18), w tym troje dzieci. Rannych zostało 29 osób, z czego 15 to dzieci. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala.
Służby potwierdziły, że wśród ofiar są m.in.: minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrski, pierwszy wiceminister spraw wewnętrznych Jewgienij Jenin i sekretarz stanu w MSW Jurij Lubkowicz.
Więcej informacji o wojnie w Ukrainie na stronie głównej Gazeta.pl >>>
"Na miejscu katastrofy pracują śledczy, prowadzone są pilne działania dochodzeniowe. W tej chwili rozważamy wszystkie możliwe wersje. Postępowanie przygotowawcze zostało powierzone Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy" - poinformował na Telegramie Andrij Kostin, ukraiński prokurator generalny. Dodał, że osobiście będzie pełnił kontrolę nad przebiegiem śledztwa.
Zmarłych przedstawicieli kierownictwa MSW pożegnał doradca Denysa Monastyrskiego, Anton Heraszczenko. "Moi przyjaciele, mężowie stanu Denys Monastyrski, Jewhen Jenin, Jurij Lubkowycz i wszyscy, którzy byli na pokładzie tego helikoptera, byli patriotami, którzy pracowali na rzecz wzmocnienia Ukrainy. Zawsze będziemy o was pamiętać. Wasze rodziny zostaną otoczone opieką" - napisał na Twitterze.
"Tragedia w Browarach. W wyniku katastrofy śmigłowca zginęło co najmniej 18 osób. Wśród nich są minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrski, jego zastępca Jewhen Jenin i sekretarz stanu ministerstwa Jurij Lubkowycz. Wielka strata. Moje szczere kondolencje dla rodzin wszystkich ofiar" - taki wpis zamieścił na Twitterze Denys Szmyhal, premier Ukrainy.