Ołeksij Arestowycz, doradca Kancelarii Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, o swojej rezygnacji ze stanowiska poinformował we wtorek rano w mediach społecznościowych. Opublikował krótki wpis i zdjęcie własnoręcznego pisma z rezygnacją.
Własnoręcznie napisany dokument datowany jest na 17 stycznia 2023 r. "Chcę pokazać przykład cywilizowanego zachowania. Zasadniczy błąd, a więc odejście" - napisał Ołeksij Arestowycz w poście na Facebooku.
Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W sprawie odwołania Arestowycza prowadzono zbiórkę podpisów. To konsekwencje jego wypowiedzi dotyczącej ostatniego ataku Rosjan na Dniepr. Przypomnijmy, w sobotę późnym popołudniem na blok mieszkalny spadł rosyjski pocisk przeciwokrętowy Ch-22, w wyniku czego zginęło co najmniej 40 osób.
Po sobotnim ataku Rosjan Arestowycz mówił, że rosyjska rakieta miała zostać zestrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą i w konsekwencji - spaść na budynek mieszkalny. Teoria ta błyskawicznie rozprzestrzeniła się w rosyjskich mediach, ponieważ pozwalała Rosjanom wyprzeć się kolejnego bestialskiego ataku na cywilów - zauważa "Ukraińska Pravda".
Doradca prezydenta przepraszał później za swojego słowa. Tłumaczył się też zmęczeniem. Kilka godzin później wycofał jednak swoje przeprosiny.
Wypowiedź Arestowycza została ostro skrytykowana m.in. przez mera Dniepru Borysa Fiłatowa. Wezwał on Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, by wszczęła śledztwo w sprawie doradcy prezydenta. Gen. Mykoła Ołeszczuk (dowódca ukraińskich sił powietrznych) tłumaczył natomiast, że Ukraińcy nie mają możliwości zestrzeliwania tego typu pocisków.