Jak przekazał szef obrony terytorialnej obwodu dniepropietrowskiego Hennadij Korban, od soboty 14 stycznia prowadzona jest akcja ratunkowa po tym, jak rosyjski pocisk przeciwokrętowy Ch-22 późnym popołudniem trafił w wielopiętrowy blok mieszkalny w Dnieprze w Ukrainie. W wyniku uderzenia w jeden pion bloku uległ on całkowitemu zniszczeniu. Była to jedna z rakiet, która została masowo wystrzelona przez Rosję w brutalnym ataku na Ukrainę. Liczba ofiar wzrosła w poniedziałek do 40. W ataku zginęła trójka dzieci. Nadal poszukiwanych jest około 30 osób. Z gruzów udało się wydobyć 39 osób, w tym szóstkę dzieci. Wśród rannych jest 75 mieszkańców bloku.
W poniedziałek (16 stycznia) rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że Rosjanie "nie zaatakowali ukraińskich obiektów cywilnych", a atak w Dnieprze był rzekomo spowodowany działaniem Ukrainy. Jest to typowo propagandowy i nieprawdziwy przekaz, który Moskwa prowadzi od początku wojny.
- Rosyjskie siły zbrojne nie uderzają w budynki mieszkalne ani obiekty infrastruktury cywilnej. Ataki prowadzone są jedynie na cele wojskowe - powiedział Pieskow, cytowany przez agencję TASS. Oczywiście w rosyjskich mediach widzowie nie zobaczą kilkudziesięciu przykładów, gdy rosyjskie rakiety uderzały w budynki mieszkalne, szpitale, szkoły, sierocińce, schrony czy infrastrukturę krytyczną Ukrainy.
Na tym jednak nie koniec kłamstw Pieskowa. - Sami słyszeliśmy wnioski niektórych przedstawicieli strony [ukraińskiej - red.], którzy mówili, że ta tragedia była wynikiem działania ukraińskiej obrony powietrznej - dodał rzecznik Kremla.
Mają to być przeinaczone słowa doradcy prezydenta Ukrainy Ołeksija Arestowycza, który stwierdził, że rakieta trafiła w blok po tym, jak została zestrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Wypowiedź tę natychmiast podchwyciły rosyjskie media propagandowe. Z kolei ukraińskie wojsko zarzuciło doradcy, że wypowiada się o rzeczach, o których nie ma pojęcia. Później Arestowycz tłumaczył pomyłkę zmęczeniem. - Pozwalam sobie na luksus, by nie bać się mówić swobodnie, nie dobierając słów i mając nadzieję, że dorośli nie wpadną w histerię z powodu pewnych nieścisłości - przekonywał w ukraińskich mediach.