Abbas Galiamow, polityk, a w przeszłości autor przemówień Władimira Putina, udzielił wywiadu ukraińskiemu Kanałowi 24, w którym wypowiedział się na temat przyszłości Rosji. Jego zdaniem Rosjanie są zawiedzeni działaniami przywódcy kraju.
Zdaniem Galiamowa rosyjska opozycja jest w stanie zmienić opinię publiczną w kraju. - Rosjanie widzą, że Władimir Putin nie wie, dokąd prowadzić kraj. Ludziom się to nie podoba. Oczywiście kraj znajduje się w impasie, ale nikt nie wie, dokąd iść dalej. Jak tylko ludzie zobaczą, że w kraju są obywatele, którzy wiedzą, dokąd iść, są zaangażowani w tworzenie strategii i reform, pójdą za nimi - powiedział, podkreślając, że obecnie rosyjska opozycja jest zbyt bierna.
Wcześniej rosyjski opozycjonista był także gościem w programie Chodorkowski LIVE na YouTubie. Jego zdaniem Putin nie weźmie udziału w wyborach prezydenckich w 2024 roku, ponieważ oznaczałoby to dla niego duże ryzyko przegranej. - Przegrana wojna, narastające nastroje protestacyjne, spadek lojalności ze strony sił bezpieczeństwa - to wszystko zmusi go do poddania się presji elit i nominowania swojego następcy - wymieniał Galiamow, jak cytuje portal gazetaby.com.
Więcej aktualnych wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zdaniem Galiamowa sfałszowanie wyborów (przez Putina) mogłoby spotkać się z rewolucją, co jest "dużym zagrożeniem dla systemu". Zdaniem polityka Putin mógłby przekazać władzę Siergiejowi Sobianinowi, merowi Moskwy, premierowi Michaiłowi Miszustinowi lub zastępcy szefa sztabu Dmitrijowi Kozakowi. - W takim przypadku Putin będzie miał gwarancje bezpieczeństwa osobistego i nie skończy jak Kaddafi czy Ceausescu - podkreślił Galiamow.
Cytując go "Daily Mail" pisze, że otoczenie Putina nie postrzega już obecnego przywódcy jako "gwaranta stabilności" i jest zaniepokojone możliwością dojścia do władzy Jewgienija Prigożyna. "Boją się, że zostaną zamordowani 'młotem Prigożyna' - pozasądową karą dla skazanych na więzienie żołnierzy, którzy odmawiają walki lub starają się uciec na Ukrainę" - podkreśla portal. Przypomnijmy, gdy jeden z byłych najemników grupy Wagnera, 55-letni Jewgienij Nużin, postanowił przejść na stronę Ukrainy, został złapany przez byłych kolegów z jednostki. "Miał głowę przyklejoną do ceglanej ściany i został pobity na śmierć młotem kowalskim" - pisze portal. Sam Prigożyn pochwalił egzekucję.