W niedzielę rano czasu polskiego doszło do katastrofy samolotu Yeti Airlines w nepalskiej Pokharze. Zginęło w niej co najmniej 68 osób.
W mediach społecznościowych pojawiło się wideo, które miało zostać nagrane przez pasażera samolotu Yeti Airline. Sonu Jaiswal, obywatel Indii wraz z przyjaciółmi miał prowadzić transmisję live na Facebooku. Na filmie widać grupę znajomych, którzy podziwiają widoki za oknami maszyny. Po kilkudziesięciu minutach dochodzi do dramatycznych wydarzeń - słychać krzyk ludzi, pojawia się ogień.
Kanwardeep Singh, dziennikarz "The Times of India" potwierdza prawdziwość nagrania. Nagranie publikują również inne lokalne media, które dotarły do kuzyna Sonu Jaiswal - ten powiedział, że mężczyzna miał dwie córki i sześciomiesięcznego syna. Do Nepalu miał polecieć, aby podziękować za narodziny upragnionego syna. Gazeta.pl nie jest w stanie zweryfikować tych informacji.
Uwaga! Poniższe nagranie zawiera drastyczne sceny - może nie być odpowiednie dla niektórych osób.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Maszyna Yeti Airlines leciała ze stolicy kraju Katmandu do Pokhary w centralnym Nepalu. Piloci ostatni raz nawiązali łączność z wieżą kontrolną przed godziną 11:00 czasu miejscowego (ok. 6:15 w Polsce). Na pokładzie samolotu znajdowało się troje niemowląt, troje dzieci i 62 osoby dorosłe.
Wśród pasażerów, oprócz Nepalczyków, było pięciu Hindusów, czterech Rosjan, dwóch Koreańczyków z Południa, Francuz, Irlandczyk, Australijczyk i Argentyńczyk. Jak informowały służby, warunki pogodowe były dobre.
Lotnisko w Pokharze został tymczasowo zamknięte. Premier Nepalu zwołał nadzwyczajnie posiedzenie rządu i nadzorował pracę służb ratowniczych. Powstała również komisja, która zajmie się wyjaśnianiem przyczyn katastrofy. Nepalski rząd zlecił, aby samoloty każdej krajowej linii lotniczej przechodziły rygorystyczne kontrole przed lotem. W poniedziałek w kraju obowiązuje żałoba narodowa po katastrofie.