W sobotę odbył się drugi dzień wyborów prezydenckich w Czechach. Lokale wyborcze były otwarte od 8:00 do 14:00, a wieczorem poznamy oficjalne wyniki głosowania w pierwszej turze. Tegoroczne wybory cieszyły się dużym zainteresowaniem. W wielu obwodach frekwencja już pierwszego dnia przekroczyła 50 procent i była wyższa niż pięć lat temu.
"Przywróćmy Czechom porządek i spokój" to hasło wyborcze Petra Pavla, który zwyciężył w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Czechach. Podczas kampanii w swoich wystąpieniach i komunikatach Petr Pavel właściwie porzucił swoje imię. Wykorzystuje swój tytuł wojskowy i przedstawia się jako "generał Pavel". To spójne z wizerunkiem, jaki kreuje - twardego mężczyzny na trudne czasy. Jest bowiem emerytowanym szefem sztabu generalnego i Komitetu Wojskowego NATO.
Z wstępnych wyników zebranych z niemal 100 proc. komisji wyborczych podawanych przez Czeski Urząd Statystyczny, wynika, że udało mu się uzyskać 35,39 proc. głosów. To jednak niewystarczająco, żeby wygrać wybory w pierwszej turze. Do drugiej tury, która odbędzie się 27-28 stycznia, oprócz Pavla dostał się także były premier Republiki Czeskiej Andrej Babisz, który wstępnie uzyskał 35 proc. głosów. Babisz przewodził przed bardzo długi czas spływania danych o głosach wyborców, a różnica między nim a Pavlem była minimalna.
"Dziękuję za Twoje wsparcie. Jesteśmy na półmetku i będziemy walczyć o godność, pokój i porządek w naszym kraju. Liczę na ciebie w tym" - napisał po ogłoszeniu wyników Petr Pavel. Z kolei Babisz na zwołanej przez siebie konferencji prasowej przyznał, że "jest zaskoczony wynikiem" i pogratulował "prorządowemu kandydatowi".
W 2021 roku Babisz przegrał ze swoją partią ANO 2011 wybory parlamentarne. Wcześniej zapowiadał, że jeśli tak się stanie, to wycofa się z polityki. Słowa nie dotrzymał i pozostał w parlamencie, a nawet zapowiedział, że będzie kandydował na prezydenta. Co ciekawe w 2014 roku zarzekał się, że nigdy w wyborach nie wystartuje, a ten urząd go nie interesuje.
Więcej na temat Andreja Babisza przeczytasz w poniższym artykule
Ostatecznie udało mi się nawet wejść do drugiej tury. Pokonał przede wszystkim Danuše Nerudovą, byłą rektorkę Uniwersytetu Mendla w Brnie, której sondaże pod koniec zeszłego roku dawały ponad 20 proc. poparcia i to właśnie ją widziały w drugiej turze wyborów. Ostatecznie uzyskała on poparcie na poziomie 13,92 proc., co zapewne jest dla jej zwolenników rozczarowaniem.
Na kolejnych miejscach znaleźli się były ambasador we Francji, senator Pavel Fischer (6,75 proc.), były ambasador w Ukrainie Jaroslav Basta (4,45 proc.), senator Marek Hilser (2,56 proc.), przedsiębiorca Karel Divis (1,35 proc.) i lekarz, były rektor Uniwersytetu Karola w Pradze Tomas Zima (0,55 proc.).
Więcej o kandydatach przeczytasz w poniższym artykule
Frekwencja wyborów prezydenckich w Czechach wyniosła proc. 68,26 proc. O tym, kto zostanie nowym - czwartym po Havlu, Klausie i Zemanie - prezydentem Republiki Czeskiej rozstrzygnie więc za dwa tygodnie druga tura.