Na postawienie zarzutów zatrzymanym wymiar sprawiedliwości ma pięć dni. Według zapowiedzi władz większość spośród aresztowanych po zamieszkach w stolicy ma otrzymać formalne zarzuty. Prezydent Brazylii zapowiedział też surowe ukaranie osób, które zorganizowały zamieszki.
Zdaniem prawników mogą im zostać postawione zarzuty m.in. przestępstwa przeciwko instytucjom państwowym i demokratycznym, a także niszczenia mienia. Jak podaje BBC, osoby, które brały udział w zamieszkach, mogą zostać skazane na 15 lat więzienia o zaostrzonym rygorze, albo nawet 30 lat, jeśli zostaną im postawione zarzuty dot. terroryzmu.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Przypomnijmy, w niedzielny wieczór tysiące zwolenników prezydenta Jaira Bolsonaro, który przegrał niedawne wybory, szturmowały budynki Kongresu, sądu najwyższego i pałacu prezydenckiego. Przez kilka godzin, zanim służbom bezpieczeństwa udało się opanować sytuację, tłum demolował budynki.
Sam Jair Bolsonaro wyjechał kilka dni wcześniej do Stanów Zjednoczonych. Wbrew tradycji nie przekazał władzy swojemu następcy. Zamieszki potępił dopiero po kilku godzinach. Część brazylijskich polityków domaga się postawienia go przed sądem.
Brazylijskie władze obawiają się, że w najbliższych godzinach może dojść do kolejnych zamieszek. Zwolennicy Bolsonaro najprawdopodobniej od kilku tygodni przygotowywali się bowiem do próby siłowego przejęcia władzy.