Sołedar prawie odcięty, Sołedar pada, Sołedar trwa. Pewne jest to, że toczy się ciężka bitwa

Sytuacja ukraińskich obrońców miasta Sołedar miała stać się krytyczna. Rosjanie zawzięcie szturmują i miało pojawić się ryzyko odcięcia Ukraińców od zaplecza. To, czy ukraińskie wojsko obroni ruiny miasta, nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Większe ma to, co straci, próbując.

Nie ma przy tym pewności co do aktualnej sytuacji w Sołedarze. W poniedziałek po południu nadeszły doniesienia o kolejnym silnym rosyjskim szturmie. Poprzedni w weekend został zatrzymany przez Ukraińców po rzuceniu do walki nowych oddziałów, wcześniej trzymanych w odwodzie (rezerwa stojąca blisko za linią frontu właśnie na takie okazje). Zatrzymany, ale nie odrzucony na pozycje wyjściowe.

Rosjanie w poniedziałek kontrolowali około połowy miasta, a silne walki trwały w jego centrum. Działali też na otwartych terenach po obu stronach Sołedaru, starając się obejść od boku Ukraińców zawzięcie broniących się w ruinach. Poniedziałkowy szturm najwyraźniej miał na celu przede wszystkim wywrzeć presję w centrum i związać walką ukraińskich obrońców, a do tego pójść dalej na skrzydłach i odciąć ich od reszty Ukrainy. Klasyczny manewr, którego celem jest uniemożliwić lub utrudnić przeciwnikowi wycofanie się i zadać mu jak najcięższe straty.

Raport Kucharczyka z 9 stycznia Ciężkie walki o Sołedar. Rosjanie przełamali impas

Na godzinę 10 rano we wtorek nie sposób powiedzieć, czy Rosjanom się udało. Wieczorem i w nocy pojawiały się doniesienia ze strony samych Ukraińców (zwłaszcza od obecnego w tym rejonie znanego dziennikarza wojennego Jurija Butusowa), że sytuacja jest krytyczna. Rosjanie mieli być bliscy odcięcia miasta i zbliżyć się na tyle do jedynej drogi zaopatrzeniowej, że mogą ją ostrzeliwać wprost. Do tego pojawiły się sugestie, że walczące w Sołedarze ukraińskie oddziały już dostały nakaz odwrotu, albo nakaz przygotowania się do odwrotu i ucieczki z beznadziejnej sytuacji. Być może na razie Ukraińcy trwają jeszcze w ruinach miasta i wytrzymali najnowszy szturm. Jednak jeśli Rosjanie rzeczywiście znów posunęli się naprzód na ich skrzydłach, to porzucenie Sołedaru będzie kwestią godzin, albo dni. Chyba że Ukraińcy znów rzucą do walki świeże rezerwy i spróbują kontrataku, który istotnie zmieni sytuację.

Utrata miasta nie będzie jakąś katastrofą. Warto pamiętać, że mówimy o miejscowości, która przed wojną liczyła 10 tysięcy mieszkańców. Obszar, na którym toczą się intensywne walki to mniej więcej kwadrat o bokach liczących po 5 kilometrów. W bezpośredniej akcji są raczej setki, a nie tysiące żołnierzy. Niezależnie od tego utrata miasta istotnie skomplikuję sytuację Ukraińców w tym rejonie. Nie jest ono zupełnie bez znaczenia. Rosjanie zyskają dogodny punkt do atakowania od boku wsi Krasna Hora i Błohodatne, które od miesięcy blokują im próby okrążenia Bachmutu od północy. Przetną też główną drogę na osi północ-południe na zapleczu ukraińskich linii obronnych w tym rejonie, która łączy Bachmut z Siewierskiem.

Orientacyjne pozycje obu stron w Sołedarze i okolicach autorsta Autra Micka. Kolory nie oznaczają, że to teren pełen żołnierzy obu stron z ciągłą linią okopów, ale raczej obszar, który jest pod ogólną kontrolą jednej ze stron.Orientacyjne pozycje obu stron w Sołedarze i okolicach autorsta Autra Micka. Kolory nie oznaczają, że to teren pełen żołnierzy obu stron z ciągłą linią okopów, ale raczej obszar, który jest pod ogólną kontrolą jednej ze stron. Fot. Artur Micek/Google Maps

Link do interaktywnej mapy Artura Micka, z której jest wycięty ten fragment

Sukces, ale trzeba znać perspektywę

Zajęcie Sołedaru będzie więc niezaprzeczalnie sukcesem Rosjan, jednak na skalę taktyczną. Lokalną. Nie zmieni istotnie układanki w skali strategicznej. Istotne znaczenie ma jednak to, co obie strony tracą w tych intensywnych walkach pozycyjnych. Ukraińcy regularnie twierdzą, że Rosjanie ponoszą ogromne straty i idąc do ataku potykają się o trupy swoich kamratów. Nie ulega jednak wątpliwości, że straty ukraińskie też muszą być ciężkie. W takich realiach nie ma cudów. Obszar walk mały i lecą na niego tysiące pocisków artyleryjskich. Pytanie, kto traci więcej w relacji do swoich ogólnych sił i zdolności ich uzupełniania. Jeśli Rosjanie tracą setki słabo wyszkolonych i nic dla nich niewartych byłych więźniów po kilku tygodniach przyuczenia, a Ukraińcy dopiero co szkolonych miesiącami w Wielkiej Brytanii żołnierzy 46 Brygady Aeromobilnej, to straty będą bardziej bolesne dla Ukrainy.

Dodatkowo Rosjanie szturmując Sołedar zmuszają Ukraińców do rzucania w to miejsce rezerw, aby zapobiec poważniejszemu przerwaniu frontu. Tak jak na przykład wspomnianej 46 Brygady. Przez to najpewniej nie będzie zdolna do wzięcia udziału w całości w najbliższym czasie w jakiejś poważniejszej ofensywie. Ten sam scenariusz powtarza się z wieloma innymi ukraińskimi brygadami, a raczej ich elementami, które zostały w ostatnich dwóch miesiącach skierowane do obrony rejonu Bachmutu. Rosjanie najpewniej w ten sposób chcą uwiązać Ukraińców w tym miejscu, wykrwawić ich i kupić sobie czas. Rosyjskie dowództwo ewidentnie gra na zmęczenie przeciwnika, zakładając swoją większą odporność na straty i lepszą zdolność do ich uzupełniania ludźmi oraz sprzętem (starym, bo starym, ale jednak strzelającym oraz zabijającym).

Rosjanie działają tak już od pół roku, bo liczne niedomagania ich wojska nie pozwalają na nic bardziej finezyjnego. Co najważniejsze, nie dało im to wymiernych sukcesów w skali strategicznej. Owszem, wymęczyli zajęcie sporej części wschodniego Donbasu i powoli wymęczają zajęcie kolejnych jego części. Jednak w tym samym czasie stracili ogromne obszary w obwodzie charkowskim oraz chersońskim i musieli ogłosić mobilizację, bo od ciężkich strat oraz zużycia sprzętu i amunicji sypał im się front. Obyśmy zmierzali ku powtórce.

Zobacz wideo
Więcej o: