"Okupanci rozpoczęli potężny atak na Sołedar. Przeciwnik zaangażował w ten atak najlepsze rezerwy wagnerowców" - poinformowała wiceministerka obrony Ukrainy Hanna Malar.
"Wróg atakuje dosłownie po trupach swoich żołnierzy, masowo wykorzystuje artylerię, systemy rakietowe i moździerze, ostrzeliwując nawet swoich własnych wojskowych. Nasi obrońcy bronią każdego metra ojczystej ziemi. Brutalne walki trwają właśnie w tej chwili" - przekazała wiceszefowa resortu.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wojska rosyjskie szturmują Sołedar i pobliski Bachmut w ramach operacji, której celem jest zdobycie całego obwodu donieckiego, na wschodzie Ukrainy.
Wiceministerka obrony Ukrainy przekazała również, że lekarze przeprowadzili udaną operację usunięcia aktywnego pocisku z granatnika, który utknął w pobliżu serca ukraińskiego żołnierza. Lekarze pracowali przy asyście dwóch saperów wojskowych, którzy zapewniali bezpieczeństwo medykom.
- Operacja została przeprowadzona przez doświadczonego chirurga Sił Zbrojnych Andrija Werbę bez stosowania elektrokoagulacji, by uniknąć eksplozji granatu. Jesteśmy poruszeni, ale w przyjemny sposób - powiedziała Hanna Malar.
Interwencja chirurgiczna zakończyła się sukcesem, a ranny żołnierz został skierowany na dalszą rehabilitację by szybko wrócił do zdrowia.
Granat, który został wyjęty z ciała żołnierza, to 40-mm amunicja odłamkowa stosowana w granatnikach podlufowych i ręcznych. Waga granatu to około 275 gramów.
W najnowszym podsumowaniu sytuacji na froncie Maciek Kucharczyk pisze, że rosyjskie wojsko w mieście Sołedar położonym opodal Bachmutu osiągnęło wyraźny sukces i przełamało impas trwający od końca lata.
"Biorąc pod uwagę tempo dotychczasowych postępów Rosjan, to nie jest wykluczone, że w ciągu kilku miesięcy Ukraińcy staną przed trudną decyzją o opuszczeniu Bachmutu. Rosyjskie wojsko niepokojąco zbliża się do głównych dróg zaopatrzeniowych. Pomimo ponoszenia dużych strat, Rosjanie wydają się skłonni dosyłać coraz więcej i więcej ludzi oraz sprzętu, nie zważając na nic. Ukraińcy też ponoszą ciężkie straty, a ich oddziały są wyczerpane walką" - pisze Kucharczyk.
W jego ocenie Ukraińskie posiłki raczej stabilizują sytuację w trudnych momentach, niż istotnie zmieniają dynamikę tej bitwy. "Można mieć nadzieję, że to powtórka z wydarzeń pół roku temu, kiedy Rosjanie tak bardzo wyczerpali swoje siły szturmując Siewierodonieck i rejon Popasnej, że istotnie przyczynili się do późniejszych sukcesów Ukraińców w obwodzie charkowskim. Nie zmieniło to jednak faktu, że ukraińskie wojsko straciło Siewierodonieck, Lisiczańsk oraz Popasną i po cofnięciu się utworzyło nową linię obrony w oparciu między innymi o położony kilkadziesiąt kilometrów dalej na zachód Bachmut" - podsumowuje.
Cały tekst można przeczytać poniżej: