W Chinach obowiązywały jedne z najostrzejszych restrykcji sanitarnych na świecie, a w niektórych prowincjach kraju kwarantanna sięgała nawet dwóch miesięcy.
Niemal całkowicie otwarto przejścia graniczne na lądzie i morzu między kontynentalnymi Chinami i Hongkongiem. Choć była brytyjska kolonia jest formalnie częścią Chin, to ze względu na różne systemy ograniczeń pandemicznych podróżujący w obydwie strony poddawani byli kwarantannie. W większości miejsc Państwa Środka obowiązywała trzytygodniowa scentralizowana kwarantanna. Położone w północnych Chinach miasto Shenyang wymagało od podróżnych czterech tygodni kwarantanny scentralizowanej - kolejne cztery w warunkach domowych.
"Financial Times" informuje, że usunięcie restrykcji na trasie Chiny-Hongkong, sprawiły, że w obie strony zaczęły podróżować dziesiątki tysięcy osób. Hongkong w fazie przejściowej ustanowił limit 60 tysięcy przejść przez granicę dziennie. Tymczasem rezerwacje zrobiło już 300 tys. osób.
Więcej informacji z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Władze Hongkongu podały, że chcą jak najszybciej całkowicie usunąć ograniczenia. Połączenie szybkiej kolei na tej trasie ma zostać przywrócone 15 stycznia.
Otwarcie granic zbiega się w czasie z rozpoczęciem okresu wzmożonych podróży Chińczyków przed nowym rokiem według kalendarza księżycowego. Tymczasem w Chinach rośnie liczba zakażeń COVID-19. WHO uważa, że dane oficjalne są znacznie zaniżone. Chińskie władze utrzymują, że od początku pandemii koronawirusa w całych Chinach zmarło 5269 osób, w tym ostatniej doby - dwie.
Chiny są ostatnim krajem na świecie, który znosi restrykcje związane z przejazdami przez granicę. Ponad rok temu wolny ruch międzynarodowy wprowadziły ostatnie kraje przed Chinami - Singapur, Australia i Nowa Zelandia.