We wtorek w Stanach Zjednoczonych rozpoczął pracę nowy parlament wyłoniony w wyborach, które odbyły się w listopadzie. Większość w Izbie Reprezentantów zdobyli w nich republikanie. Wcześniej musieli jednak wybrać przewodniczącego Izby, który zastąpi na tym stanowisku Nancy Pelosi. Głównym kandydatem był Kevin McCarthy, ale nie udawało mu się uzyskać wymaganej liczby głosów (218) członków swojej partii.
Ostatecznie McCarthy zwyciężył wynikiem 216-212. To mniej niż wymagane 218, ale dzięki temu, iż sześciu członków izby wstrzymało swój głos, wystarczyło do zwycięstwa. CNN opisuje, że gdy tylko ogłoszono wybór McCarthy'iego trzech polityków, podbiegło do niego z kartami do głosowania i poprosili o podpis. Reszta sali zaczęła na stojąco bić brawo, a świeżo wybrany spiker zaczął przyjmować gratulacje. - Cieszę się, że to już koniec - powiedział krótko wychodząc z sali.
Kevin McCarthy bowiem przez czternaście głosowań nie mógł uzyskać wymaganej liczby głosów. Jak podaje CNN, taka sytuacja nie zdarzyła się od ponad 164 lat. Rekord padł w roku 1856 roku, kiedy Izba potrzebowała dwóch miesięcy i aż 133 głosowań.
Do wyboru McCarthy'iego nie mogło dojść z powodu oporu około 20 polityków z tak zwanego ruchu MAGA i konserwatywnego skrzydła Partii Republikańskiej. W 14. rundzie lider republikanów był przekonany, że ma wymagane poparcie, ale zabrakło mu jednego głosu. Na sali obrad doszło niemal do rękoczynów. Ostatecznie grupa buntowników, zamiast głosować, zgodziła się wstrzymać od głosu. "To nigdy nie dotyczyło mnie ani Kevina McCarthy'ego. Chodzi o naród amerykański" - napisał jeden z buntowników, po 14. głosowaniu.
Zwycięstwo McCarthy'iego można określić pyrrusowym, gdyż według mediów, aby przekonać do siebie przeciwnych mu członków Izby, musiał zgodzić się na szereg ustępstw. Według "Washington Post" chodzi m.in. o ułatwienie procesu odwoływania spikera i zmniejszenia jego uprawnień oraz obniżkę wydatków budżetowych - w tym na obronę, o 75 miliardów dolarów. Zdaniem amerykańskich komentatorów ustępstwa osłabiają pozycję nowego przewodniczącego Izby Reprezentantów, a wzmacniają skrajne skrzydło partii.
- Jill i ja gratulujemy Kevinowi McCarthy'emu wyboru na marszałka Izby. Jak powiedziałem po wyborach, jestem gotów współpracować z republikanami, kiedy tylko mogę, a wyborcy jasno dali do zrozumienia, że oczekują od republikanów, że będą gotowi współpracować również ze mną. Teraz kiedy przywództwo w Izbie Reprezentantów zostało rozstrzygnięte, nadszedł czas, aby ten proces się rozpoczął - przekazał prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, cytowany przez CNN.
Izba - pomimo tego, że Republikanie wygrali ubiegłoroczne wybory - nie mogła rozpocząć pracy, dokonywać zaprzysiężenia nowych członków, stworzyć komisji i zajmować się ustawodawstwem, dopóki nie został wybrany jej przewodniczący. Ponieważ w Senacie większość miejsc mają demokraci, uchwalenie przez nowy Kongres jakiejkolwiek ustawy będzie dodatkowo wymagało kompromisu obu partii. Przy obecnych głębokich podziałach politycznych w USA uzyskanie go będzie bardzo trudne.
Więcej informacji z kraju i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Spiker Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych to po prostu przewodniczący Izby Reprezentantów, czyli izby niższej amerykańskiego Kongresu. Przewodniczącym Senatu jest z urzędu wiceprezydent, więc spiker jest najwyżej postawionym członkiem Kongresu i jednocześnie uznawany jest za trzecią osobę w państwie. Dotychczas od 2019 roku to stanowisko pełniła Nancy Pelosi.
Kevin McCarthy, który oficjalnie zastąpił ją na tym stanowisku, od lat jest działaczem Partii Republikańskiej. Od 2007 roku jest członkiem Izby Reprezentantów, ale jednocześnie w Partii Republikańskiej w izbie niższej Kongresu był w latach 2011-2019 liderem większości, a w latach 2019-2023 liderem mniejszości.