Ukraina nie potraktowała poważnie ogłoszonego przez Władimira Putina jednostronnego rozejmu. Dyktator chciał, żeby oba kraje zawiesiły działania zbrojne na czas prawosławnych świąt Bożego Narodzenia - od południa w piątek do północy w niedzielę. Władze w Kijowie uznały propozycję rozejmu za prowokację i próbę uzyskania pauzy taktycznej, którą Rosjanie mogliby wykorzystać do uzupełnień i zaopatrzenia własnych wojsk.
Brak zaufania do Moskwy okazał się uzasadniony. Jak informuje portal Meduza - żołnierze Putina ostrzelali miejscowość Kurachowe w obwodzie donieckim. Pociski agresora trafiły w szpital i budynki mieszkalne. Przed godz. 13:00 czasu lokalnego w całej Ukrainie ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Mimo "zawieszenia broni", o którym mówił Kreml, na niebie pojawiły się myśliwce.
Podczas piątkowej wizyty w Maroku do rosyjskiej deklaracji odniósł się szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell. - Ta deklaracja zawieszenia broni nie jest wiarygodna - ocenił w rozmowie z dziennikarzami. Jak wskazuje agencja AFP, Borrell stwierdził, że świadczy to o "hipokryzji" Kremla.
Josep Borrell zauważył przy tym, że to Rosja jest odpowiedzialna za agresję. Dodał, że jeśli agresor mówi o zawieszeniu broni, naturalną reakcją na taką hipokryzję jest sceptycyzm. Szef unijnej dyplomacji wezwał Rosję do konkretnych działań, w tym całkowitego wstrzymania ataków wojskowych. - Rosja musi wycofać swoje wojska i sprzęt wojskowy z terytorium Ukrainy - stwierdził. Zaznaczył, że w przypadku braku takich działań jednostronne zawieszenie broni wydaje się próbą kupienia przez Rosję czasu na przegrupowanie wojsk i próbą naprawy nadszarpniętej na arenie międzynarodowej reputacji.
Władze w Kijowie wcześniej nazwały deklarację Rosji "pułapką" oraz "elementem propagandy" i wezwały Rosję do opuszczenia okupowanych terytoriów jako jedyny dopuszczalny warunek rozejmu i podjęcia negocjacji.
- Rosyjska propozycja rozejmu na czas Świąt Bożego Narodzenia, to cynizm i cyrk - powiedział Polskiemu Radiu ukraiński dziennikarz agencji UNIAN Roman Cymbaluk. - Wydaje mi się, że Władimir Putin kolejny raz pokazał, że nie kontroluje sytuacji, słabo rozumie co się dzieje. Najpierw było oświadczenie głównego popa Moskwy - Gundiajewa, który jest Patriarchą Moskiewskim i Całej Rosji noszącym imię Cyryl, który zaproponował rozejm. Później była rozmowa telefoniczna Putina z Erdoganem i Putin usłyszał żądanie ogłoszenia jednostronnego zawieszenia broni. Coś mi podpowiada, że Erdogan polecił Putinowi zagrać w ten cyrk i oczywistym jest, że w praktyce coś takiego nie zadziała - powiedział Roman Cymbaluk.
Ukraina zarzuciła Putinowi obłudę, propagandowe kłamstwa i przypomniała, że kremlowskiemu reżimowi już mało kto na świecie wierzy. W podobnym tonie wypowiedzieli się przywódcy zachodnich państw.