Rozejm obowiązuje od czwartku od godziny 12.00 do północy z soboty na niedzielę. Moskwa zaapelowała do strony ukraińskiej o poszanowanie prawa "dużej liczby obywateli wyznających prawosławie" do uczestnictwa w bożonarodzeniowych nabożeństwach. Apel Władimira Putina ma być rzekomo odpowiedzią na prośby patriarchy Moskiewskiego i całej Rusi Cyryla.
Zdaniem amerykańskich analityków apel ma zaszkodzić reputacji ukraińskich władz i dać rosyjskiemu agresorowi chwilę wytchnienia oraz czas na przegrupowanie się wzdłuż linii frontu. "Taka pauza przyniosłaby nieproporcjonalne korzyści wojskom rosyjskim i zaczęłaby pozbawiać Ukrainę inicjatywy. Putin nie może racjonalnie oczekiwać, że Ukraina spełni warunki tego nagle ogłoszonego zawieszenia broni i być może wezwał do zawieszenia broni, aby przedstawić Ukrainę jako nieprzyjazną i niechętną do podjęcia niezbędnych kroków w kierunku negocjacji" - czytamy w raporcie Instytutu. Jego autorzy dodają, że brak zgody ze strony Kijowa - w ramach prowadzonej przez Moskwę wojny propagandowej - może przedstawić ofiarę agresji jako kraj uciskający wspólnoty religijne, a samego Putina jako "prawdziwego obrońcę wiary chrześcijańskiej".
Zdaniem analityków wykorzystanie zawieszenia broni jako operacji propagandowej w połączeniu z przekazem o szczytnych celach tak zwanej "specjalnej operacji wojskowej" pokazuje brak chęci Putina do prawdziwych negocjacji z Ukrainą.
Władze w Kijowie nazwały propozycje Rosji "pułapką" oraz "elementem propagandy" i wezwały Rosję do opuszczenia okupowanych terytoriów jako jedyny dopuszczalny warunek rozejmu i podjęcia negocjacji.
Chrześcijanie obrządków wschodnich w większości obchodzą święta dwa tygodnie po katolikach, zgodnie z kalendarzem juliańskim.
Międzynarodowi liderzy polityczni skrytykowali propozycję Kremla w sprawie zawieszenia broni na Ukrainie na czas prawosławnych świąt Bożego Narodzenia.
Amerykański prezydent Joe Biden dał do zrozumienia, że nie uważa propozycji Putina za szczerą. - Niechętnie odpowiadam na jakiekolwiek słowa Putina. Ale to interesujące, że był gotów bombardować szpitale, przedszkola i kościoły 25 grudnia i w Nowy Rok. Myślę, że próbuje złapać oddech - powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Jako "fałszywą" i "cyniczną" rosyjską deklarację określił przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. "Jest agresor: Kreml. I ofiara: naród ukraiński. Wycofanie wojsk rosyjskich to jedyna poważna opcja przywrócenia pokoju i bezpieczeństwa. Ogłoszenie jednostronnego zawieszenia broni jest równie fałszywe i obłudne jak nielegalne i groteskowe jak aneksje i towarzyszące im referenda" - podkreślił szef Rady Europejskiej na swoim profilu społecznościowym.
Z kolei szef brytyjskiej dyplomacji James Cleverly ocenił, że 36-godzinna przerwa w rosyjskich atakach nie zwiększy szans na pokój. - Rosja musi trwale wycofać swoje siły, zrzec się nielegalnej kontroli nad terytorium Ukrainy i zakończyć barbarzyńskie ataki na niewinnych cywilów - podkreślił szef brytyjskiego MSZ.
W podobnym tonie wypowiedziała się niemiecka szefowa dyplomacji Annalena Baerbock, która we wpisie na Twitterze podkreśliła, że gdyby Putin chciał prawdziwego pokoju, to "zabrałby swoich żołnierzy do domu, a wojna by się skończyła". Zaznaczyła jednak, że propozycja Putina jest tymczasowa, rosyjski agresor chce zdecydowanie kontynuować wojnę po krótkiej przerwie, dlatego należy kontynuować wsparcie dla Ukrainy. "Tak zwane zawieszenie broni nie przyniesie ani wolności, ani bezpieczeństwa ludziom żyjącym w codziennym strachu pod rosyjską okupacją. Dlatego nadal będziemy wspierać Ukraińców - aby znów mogli żyć w pokoju i samostanowieniu" - zapewniła niemiecka szefowa dyplomacji.
Minister obrony narodowej Litwy skrytykował ofertę rosyjskiego przywódcy. "Chcą świątecznego rozejmu, aby móc dalej zabijać Ukraińców w ich własnym kraju z nowymi siłami" - napisał na swoim profilu w internecie Arvydas Anušauskas.
Do rzekomego zawieszenia broni odniosła się także czeska ministerka obrony Jana Cernochova. W rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że to Ukraińcy mają wyłączne prawo do decydowania, czy zawieszenie broni powinno obowiązywać, czy nie. Jak dodała, obie strony powinny zgodzić się na rozejm przynajmniej podczas świąt Bożego Narodzenia. Jednocześnie przypomniała, że podczas grudniowych obchodów Bożego Narodzenia, w których uczestniczyła znaczna część Ukraińców, nie było mowy o zawieszeniu broni.