Moskiewski patriarcha Cyryl wezwał do bożonarodzeniowego rozejmu "w strefie prowadzenia specjalnej operacji wojskowej" [tak propagandyści określają wojnę w Ukrainie - red.] - podała w czwartek (5 stycznia) kremlowska agencja informacyjna TASS. Zwierzchnik rosyjskiej cerkwi prawosławnej uważa, że walki należy przerwać w piątek w południe (6 stycznia). Jego zdaniem zawieszenie broni powinno obowiązywać do godziny 24:00 7 stycznia. Władze Kremla i Kijowa nie wydały oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Boże Narodzenie wyznawcy prawosławia obchodzą w styczniu. Dokładnie 6 stycznia wypada Wigilia. Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl wezwał do zawieszania broni, bo chce, "aby prawosławni mogli wziąć udział w uroczystościach cerkiewnych w dzień narodzin Chrystusa".
W połowie grudnia Wołodymyr Zełenski zasugerował Rosjanom, aby w okresie świąt zaczęli wycofywać się z terytorium Ukrainy.
- Sugeruję, aby Rosja przynajmniej spróbowała udowodnić, że jest zdolna do wyrzeczenia się agresji. Słuszne byłoby rozpoczęcie wycofywania wojsk rosyjskich z uznanego przez społeczność międzynarodową terytorium Ukrainy w te święta Bożego Narodzenia. Jeśli Rosja wycofa swoje wojska z Ukrainy, zapewnione zostanie zaprzestanie działań wojennych - mówił przywódca Ukrainy przed uczestnikami szczytu G7.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w odpowiedzi skomentował, że Rosja nie ma takiego scenariusza w planach.
Władze Ukrainy nie odniosły się do apelu Cyryla. Biorą natomiast pod uwagę możliwość kolejnej ofensywy Rosji. W ich ocenie Kreml aktualnie "mobilizuje tych, których chce posłać na śmierć". Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że będzie to "ostateczna porażka państwa terrorystycznego" Putina. Więcej na ten temat w artykule: