Rosja. Andriej Miedwiediew o rosyjskich żołnierzach: Jawny antyintelektualizm, brutalność

W noworoczną noc Ukraina uderzyła w punkt rozlokowania rosyjskich rekrutów zlokalizowany w Makiejewce. W zdarzeniu zginęło kilkuset rosyjskich żołnierzy. Do sprawy postanowił odnieść się polityk Dumy. Jego zdaniem za "głupie straty personelu" powinno karać się jak za zdradę ojczyzny.

Wiceprzewodniczący Dumy Państwowej i prokremlowski dziennikarz Andriej Miedwiediew postanowił odnieść się w mediach społecznościowych do porażki rosyjskich wojsk w Makiejewce. Jego zdaniem ma ona swoje podłoże w "długotrwałej, niezwykle niskiej jakościowo selekcji kadry wyższego szczebla w armii".

Zobacz wideo Czemu Rosjanie atakują infrastrukturę krytyczną w Ukrainie?

Członek Dumy krytykuje rosyjskie wojsko i apeluje, by za "głupie straty personelu" karać "jak za zdradę"

"Jawny antyintelektualizm, wsparty źle rozumianą brutalnością, jest tą samą substancją, na której dorastało pokolenie dzisiejszych rosyjskich żołnierzy" - stwierdził polityk, dodając, że należy znaleźć odpowiedzialnych za niepowodzenie i wyciągnąć wnioski. 

"Ludzie, to najcenniejsza, najważniejsza rzecz, jaka istnieje w Rosji. Władze, czy to cywilne, czy w mundurach, muszą zrozumieć, że bez uznania wartości życia każdego obywatela, każdego żołnierza i oficera, nie stanie się nic. Kobiety nie będę rodzić nowych. Nie będzie kobiet, nie będzie dzieci, nie będzie narodzin" - napisał. Zdaniem Miedwiediewa za "głupie straty personelu" należy ukarać "jak za zdradę ojczyzny". 

Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Wojna w Ukrainie. Pociski uderzyły w Makiejewkę. Zginęło nawet 600 rosyjskich żołnierzy

W noworoczną noc ukraińskie pociski rozbiły punkt kwaterunkowy rosyjskiej armii w okupowanej przez Rosjan Makiejewce. Według różnych źródeł mogło zginąć od 300 do 600 rosyjskich żołnierzy. Część z nich to niedawno zmobilizowani z obwodu samarskiego. W Samarze kremlowscy propagandyści zorganizowali wiec, na którym wyrazili współczucie krewnym zabitych i wezwali Rosjan do dalszej walki z Zachodem. Występująca na wiecu żona dowódcy II armii gwardyjskiej generała Andrieja Kołotowkina - Jekaterina - kłamała, że cały Zachód zjednoczył się przeciwko Rosji, aby ją zniszczyć i cały rosyjski naród powinien zjednoczyć się i pokonać wroga.

W ocenie niezależnych komentatorów kremlowska propaganda nie ma już żadnych hamulców i prowadzi Rosję do izolacji, z której ten kraj nie wyjdzie przez dziesięciolecia.

Więcej o: