Ile pieniędzy dostają ukraińscy żołnierze? Dużo, ale tylko dla nich nie wystawialiby się na takie ryzyko

Zwykły ukraiński żołnierz za miesiąc walki może dostać nawet równowartość 12 tysięcy złotych. W przypadku śmierci rodzina może liczyć na niemal dwa miliony złotych. Pieniądze znaczne, nawet jak na polskie warunki, co dopiero mówić o ukraińskich. Ukraińscy żołnierze są jednak zdania, że nie warto byłoby walczyć za same pieniądze, nawet takie.

- Ich motywacja opiera się przede wszystkim o kwestie ideologiczne, a po Buczy i Irpieniu (kijowskie przedmieścia, gdzie Rosjanie torturowali i mordowali cywilów - red.) istotne jest także przekonanie, że to walka "o wszystko". Zauważmy, że już co siódmy ukraiński żołnierz został zabity lub ranny. Prawdopodobieństwo śmierci czy urazu jest więc bardzo wysokie, niewspółmierne do wielkości żołdu – mówi Gazeta.pl Marcin Ogdowski, były korespondent wojenny, pisarz, autor blogu bezkamuflazu.pl.

Wojenna podwyżka

Żołd ukraińskich żołnierzy gwałtownie wzrósł wraz z wybuchem wojny. Wcześniej był bardzo skromny. Bazowy dla początkującego żołnierza czy oficera niewiele wyższy od krajowej minimalnej, która w ubiegłym roku wynosiła równowartość niecałego tysiąca złotych brutto. Kilka dni po wybuchu wojny dekretem prezydenta Wołodymira Zełeńskiego zarządzono powszechną podwyżkę bazowego żołdu o 30 procent. Jego wymiar waha się od 13 do 15 tysięcy hrywien (około 1,5 tysiąca złotych) dla najniższych stopniem do kilkudziesięciu tysięcy dla wyższych rangą oficerów. Wszystko zależy od stopnia, pełnionej funkcji, wysługi lat i mnóstwa innych czynników.

Do tego na czas obowiązywania stanu wojny wprowadzono specjalny dodatek wojenny, wynoszący od około 30 tysięcy do niemal 100 tysięcy hrywien miesięcznie. Jego wymiar zależy od tego, czy żołnierz znajduje się w strefie bezpośrednich działań bojowych, czy gdzieś na zapleczu. Konkretne wyliczenia są wykonywane co miesiąc z dokładnością co do dnia, na podstawie rozkazów dla oddziału, w którym dany żołnierz służy. W praktyce, zakładając systematyczne rotowanie ukraińskich żołnierzy na tyły celem odpoczynku i uzupełnienia strat, rzadko kto spędza bez przerwy cały miesiąc na froncie. Choć zdarzają się takie przypadki. Bardziej realne zakładać jest wobec tego, że przeciętny ukraiński szeregowy z poboru dostanie maksymalnie do nawet 80-90 tysięcy hrywien miesięcznie, czyli niemal 10 tysięcy złotych.

- Problemem są jednak między innymi opóźnienia w wypłatach, sięgające czasem nawet dwóch miesięcy. Przy budżecie opartym w dużej mierze o pomoc zagraniczną, raczej nic wyjątkowego - mówi Ogdowski. Dodaje, że trafiają się też "staroukraińskie" problemy, czyli korupcja. - Na przykład oszukiwanie żołnierzy przez dowódców przy naliczaniu dodatkowych stawek. Nie jest to powszechne, ale się zdarza. Do tego są narzekania na logistykę, bo co z tego, że żołd znaczny, skoro trzeba samemu dokupować część wyposażenia czy choćby przyzwoite jedzenie - mówi.

- Jednak generalnie ci, z którymi rozmawiałem, podkreślają, że to duże pieniądze. Takie, które na przykład pozwalają rodzinom w Polsce na w miarę godne życie, bo "u was drogo" - opisuje Ogdowski.

Ukraińskie stanowisko dowodzenia w rejonie Bachmutu Wojna będzie trwała jeszcze długo. Finał odległy o miesiące

Dodatkowe pieniądze za sukcesy i ostateczną ofiarę

Dodatkowo żołnierz może dostać spore kwoty za sukcesy na froncie. Dowództwo Sił Zbrojnych Ukrainy (ZSU) ustanowiło jeszcze wiosną całą tabelę nagród za zniszczenie różnego rodzaju rosyjskiego sprzętu. Na przykład za czołg czy śmigłowiec 48 tysięcy hrywien. Samolot - 54 tysięcy. Bezzałogowiec - 36 tysięcy. Decyzja o wypłacie musi być poparta nagraniami, zdjęciami i oświadczeniami potwierdzającymi zniszczenie rosyjskiego sprzętu.

- Ta lista nagród nie uwzględnia dotacji indywidualnych sponsorów. Dotyczy to zwłaszcza oddziałów Obrony Terytorialnej, które są formowane z ludzi mieszkających na określonym obszarze. Swoi pomagają swoim. Na przykład za spalenie rosyjskiego transportera opancerzonego rodzina żołnierza może dostać generator. Znam przypadek, kiedy młody chłopak wziął na froncie jeńca, pułkownika. Lokalny biznesmen wymienił okna w jego rodzinnym domu na nowoczesne, tak zwane eurookna - opisuje Ogdowski.

Jest jeszcze specjalne odszkodowanie dla rodziny w przypadku śmierci żołnierza. Oficjalnie mowa o 15 milionach hrywien (1,8 miliona złotych), choć w praktyce to kwota maksymalna. Jej wysokość jest w każdym wypadku wyliczana indywidualnie, biorąc pod uwagę sytuację materialną rodziny żołnierza i jego osiągnięcia. - Niezależnie od tego mówimy o gigantycznych pieniądzach, nawet przy założeniu, że górna stawka wypłacana jest raz na jakiś czas - mówi Ogdowski. Zaznacza przy tym, że cała procedura przyznania i wypłacenia odszkodowania potrafi zająć wiele miesięcy, o czym decyduje w największym stopniu chyba sprawność lokalnej administracji i dostępność środków. - Na przykład rodzina znajomego z Połtawy, który zginął w sierpniu, dostała wypłatę dopiero przed nowym rokiem, a znam przypadki z Kijowa czy Lwowa, gdzie następowało to w ciągu miesiąca - opisuje.

Oficjalnie państwo ukraińskie wydaje teraz na prowadzenie wojny około 60 procent swojego budżetu. Jakieś 120 miliardów hrywien miesięcznie. Budżet właściwie od początku wojny "nie spina się" z powodu spadku dochodów i gwałtownego wzrostu wydatków wojennych (w niemałej części za sprawą drastycznego podwyższenia żołdu). Ukraina utrzymuje się więc na finansowej powierzchni za sprawą dodrukowywania pieniędzy i pomocy Zachodu. Efektem jest jednak inflacja przekraczająca 20 procent. Taka jest finansowa cena prowadzenia wojny. Ludzka to kilkadziesiąt tysięcy zabitych. Dokładna liczba strat wśród żołnierzy jest niejawna. Ostatnie oficjalne ukraińskie dane z początku grudnia 2022 roku mówią o "do 13 tysięcy zabitych", ale choćby szacunki podawane przez Pentagon mówią o 100 tysiącach zabitych i rannych.

Zobacz wideo
Więcej o: