25-letnia Cindy Braddock i 28-letni Jake Day zginęli, gdy ich samochód stoczył się zaledwie kilka kilometrów od domu na wiejskiej drodze w Wheatbelt w Australii Zachodniej - podaje australijski portal abc.net. Do wypadku doszło w czasie świąt Bożego Narodzenia. Wypadek przeżyło troje dzieci.
Krewni zgłosili zaginięcie rodziny, kiedy ich bliscy nie pojawili się na świątecznym śniadaniu. Siostra kobiety zamieściła nawet post w mediach społecznościowych, by jak najszybciej ich odnaleźć.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Samochód z uwięzionymi dziećmi i ciałami ich rodziców znaleźli przyjaciele rodziny we wtorek, dwa dni po wypadku. Media australijskie podają, że pojazd leżał do góry kołami z dala od szosy. Dzieci były "bardzo odwodnione". Trafiły do szpitala w Perth, lekarze zapewniają, że ich stan jest stabilny.
Michael Read, który znalazł dzieci, opisywał, że pięcioletnia dziewczynka po wypadku "wyjęła z fotelika roczne dziecko". Dzięki temu prawdopodobnie uratowała mu życie.
Policja wyjaśnia okoliczności wypadku. Wstępne informacje mówią o tym, że kierowca stracił panowanie nad kierownicą i wpadł do rowu. Portal abc.net donosi, że zorganizowano zbiórkę, by pokryć koszty pogrzebu oraz pomoc osieroconym dzieciom.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>