Informacja o wystrzeleniu przekazała w piątek koreańska agencja Yonhap, powołując się na Ministerstwo Obrony. Południokoreański resort nie podał jednak dalszych szczegółów na temat lotu.
W marcu południowokoreańska Agencja Rozwoju Obrony przeprowadziła pierwszy test rodzimej rakiety kosmicznej na paliwo stałe na poligonie w Taean, oddalonym ok. 150 km na południowy zachód od Seulu.
"Rakieta ma na celu umieszczenie małego satelity na niskiej orbicie okołoziemskiej w celu przeprowadzenia operacji obserwacyjnych. Wiadomo, że w porównaniu z pojazdami kosmicznymi na paliwo ciekłe, startowanie na paliwo stałe jest zwykle prostsze i bardziej opłacalne" - poinformowała agencja Yonhap.
Agencja przypomina, że projekt rakiety kosmicznej w Korei Południowej nabrał rozpędu po tym, jak Seul i Waszyngton zgodziły się w zeszłym roku znieść ograniczenia dotyczące rakiet, które uniemożliwiały Południu rozwijanie lub posiadanie pocisków balistycznych o maksymalnym zasięgu większym niż 800 kilometrów.
W internecie dostępne są nagranie pokazujące lot rakiety.
Koreańczycy, którzy zobaczyli rakietę na niebie, byli w szoku - ministerstwo nie informowało bowiem wcześniej o planowanym teście. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia smug na niebie i świateł. Internauci pytali się o to, czym jest tajemniczy obiekt latający.
"Co to jest? To bardzo dziwne. Światło świeci z nieba bardzo jasno" - napisał jeden z internautów.
- Zauważyłam coś, co wyglądało jak fajerwerki wznoszące się z góry - powiedziała kobieta, która widziała rakietę. - Wkrótce po wzniesieniu się w górę, pojawiło się ogromne światło świecące w dół, jak te z helikoptera - dodała w rozmowie z portalem koreajoongangdaily.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
- Czy byłam świadkiem lotu statku obcych - pytał inny świadek.
Koreajoongangdaily przypomina, że piątkowy lot nastąpił zaledwie dzień po tym, jak prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol odwiedził Agencja Rozwoju Obrony i apelował do pracujących tam, aby byli czujni i zawsze przygotowani na wojnę.