W czwartek na południowym wschodzie Białorusi spadł pocisk ziemia-powietrze S-300. Do zdarzenia doszło w obwodzie brzeskim w okolicach wsi Harbacha. Szczątki rakiety znalazły się na polu uprawnym. Według strony białoruskiej rakieta została zestrzelona.
Tego samego dnia Rosjanie używali przeciwlotniczych rakiet S-300 do ataków na naziemne cele w Ukrainie, w ramach porannego zmasowanego ostrzału rakietowego. Co najmniej cztery takie rakiety uderzyły w obiekty infrastruktury w obwodzie charkowskim.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Strona białoruska twierdzi, że rakieta została wystrzelona z terytorium Ukrainy.
Oświadczenie w tej sprawie wydał ukraiński resort obrony. Jak przekazano, w wyniku czwartkowego rosyjskiego ataku rakietowego na Ukrainę zniszczono ponad 18 budynków mieszkalnych i 10 obiektów infrastruktury krytycznej w 10 regionach.
"Strona ukraińska zdaje sobie sprawę z desperackich i uporczywych wysiłków Kremla zmierzających do wciągnięcia Białorusi w agresywną wojnę z Ukrainą. W związku z tym strona ukraińska nie wyklucza celowej prowokacji ze strony terrorystycznego państwa Rosji, które wyznaczyło taką trasę dla swoich pocisków manewrujących w celu sprowokowania ich przechwycenia w przestrzeni powietrznej nad terytorium Białorusi" - czytamy w komunikacie MON Ukrainy.
Resort dodał, że Ukraińcy są gotowi przeprowadzić "obiektywne śledztwo w sprawie incydentu, który miał miejsce 29 grudnia na niebie nad terytorium Białorusi w wyniku odparcia zmasowanego rosyjskiego uderzenia rakietowego".
Nieuznawane przez społeczność międzynarodową autorytarne białoruskie władze udostępniają swoje terytorium i obiekty wojskowe dla atakujących Ukrainę Rosjan. Według ocen Kijowa na Białorusi obecnie znajduje się ponad 10 tysięcy rosyjskich żołnierzy, rozmieszczone są także m.in. rosyjskie bombowce.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>