Jak poinformował naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, generał Walerij Załużny, Rosjanie wystrzelili 69 rakiet, przede wszystkim Ch-101, Ch-155 oraz Kalibr, a także między innymi rakiety S-300.
Pociski wystrzeliwane były z samolotów, ale też z okrętów. 54 rakiety zostały strącone - wszystkie z szesnastu, które doleciały nad Kijów i jego okolice oraz ponad dwadzieścia w obwodzie odeskim. Kilka rakiet doleciało do Charkowa.
Jak wyjaśnił wiceszef tamtejszej administracji obwodowej Roman Semenucha, odnotowano cztery trafienia rakietami S-300 w obiekty infrastruktury.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Premier Ukrainy stwierdził, że dzisiejszy atak rakietowy miał pozbawić Ukraińców prądu przed Nowym Rokiem. Denys Szmyhal przypomniał, że był to dziesiąty zmasowany atak rakietowy na Ukrainę.
"Rosja próbuje pozbawić Ukraińców światła przed Nowym Rokiem. Wróg przywiązywał dużą wagę do tego ataku i przygotowywał się do niego dwa tygodnie. Ukraińskie siły obrony przeciwlotniczej zademonstrowały niewiarygodny poziom sprawności i efektywności" - napisał premier Ukrainy.
Przyznał jednak, że atak spowodował straty. W niektórych obwodach może dojść do wyłączeń prądu. "Wszyscy nasi energetycy pracują, aby usunąć uszkodzenia" - napisał Denys Szmyhal. "Dziękujemy obronie przeciwlotniczej, siłom zbrojnym, lekarzom, ratownikom i wszystkim, którzy uczestniczą w likwidacji skutków ataków" - dodał.
"Nasza obrona powietrzna zadziałała prawidłowo. Dziękujemy, nasi Bohaterowie. Dziękujemy, nasi sojusznicy!" - napisała ukraińska deputowana Kira Rudyk. Do wpisu dołączyła nagranie z czwartkowego ataku rakietowego.
Władze Kijowa poinformowały, że siły obrony przeciwlotniczej strąciły nad miastem wszystkie rakiety, wystrzelone przez Rosjan na ukraińską stolicę. Szczątki rakiet spadły między innymi na obiekty cywilne. Trzech cywilów zostało rannych, w tym nastolatka. Około 40 proc. mieszkańców nie ma prądu.
Witalij Kliczko przekazał, że służby pracują nad przywróceniem dostaw prądu.
Wskutek ataku pozbawione prądu zostały również miasta w obwodzie lwowskim.
Mer Lwowa Andrij Sadowy poinformował, że 90 proc. mieszkańców jest bez prądu. Dodał, że nie kursują tramwaje i trolejbusy. Mogą również wystąpić przerwy w zaopatrzeniu w wodę.
- Miasto przechodzi na wytwarzanie prądu w obiektach infrastruktury krytycznej przez generatory dieslowskie - poinformował Andrij Sadowy.
Jak dodał szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki, ukraińskim siłom obrony przeciwrakietowej udało się zestrzelić część rakiet wymierzonych w ten region.
Minionej nocy wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę dronami, a rano pociskami manewrującymi. Na całym terytorium Ukrainy ogłoszono alarm przeciwlotniczy.
Czwartkowy atak to kolejny zmasowany ostrzał rakietowy, których Rosjanie dokonują od października. Wojsko Putina celuje przede wszystkim w infrastrukturę energetyczną. Na skutek tego w ukraińskiej sieci przesyłowej utrzymuje się długotrwały deficyt prądu, co powoduje częste przerwy w jego dostawach.