Śnieżyce w USA. Polak mieszkający w Buffalo: Taka straszna burza śnieżna się jeszcze nie zdarzyła

Zamiecie śnieżne paraliżują wschodnią część Stanów Zjednoczonych. W burzach śnieżnych zginęło już co najmniej 51 osób, w tym 29 w stanie Nowy Jork. Mieszkający w USA od ponad 30 lat Polak, prof. Kazimierz Braun, przyznał, że nie pamięta wydarzenia o podobnej skali. - Tak straszna burza śnieżna jeszcze nie zdarzyła się do tej pory - przyznał w rozmowie z PAP.

Liczba ofiar śmiertelnych burz śnieżnych, które od kilku dni paraliżują wschodnią część Stanów Zjednoczonych, wzrosła do 51. Wcześniej informowano o 47 ofiarach śmiertelnych. Co najmniej dziewięć amerykańskich stanów znalazło się pod grubą warstwą śniegu, a śnieżycom ponadto towarzyszy silny wiatr. Tymczasem sytuację w kraju skomentował w rozmowie z Polską Agencją Prasową Polak mieszkający na przedmieściach Buffalo (miasto w zachodniej części stanu Nowy Jork) od 30 lat.

Zobacz wideo Śnieg na samochodzie. Mandat może wynieść 3 tys. zł

USA sparaliżowane przez śnieżyce. "Najbardziej dramatyczne wydarzenie tego rodzaju"

Emerytowany wykładowca New York University i Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Kazimierz Braun, mieszka wraz z żoną w Getzville od ponad 30 lat. Mimo wielu lat spędzonych w Stanach Zjednoczonych uczony przyznaje, że "jest to najbardziej dramatyczne wydarzenie tego rodzaju", jakie pamięta. - Były oczywiście duże opady, ale taka straszna burza śnieżna się jeszcze nie zdarzyła do tej pory - przyznaje. 

Mężczyzna dodaje, że od czterech dni nie jest w stanie wyjść z domu. - Drogi są nieoczyszczone i leży na nich przeszło pół metra śniegu - mówi. Okazuje się także, że niektórym mieszkańcom wskutek dużej ilości śniegu, zapadły się dachy. Zdaniem Zofii Braun, żony mężczyzny, ludzie, którzy zginęli w śnieżycy, to osoby, które wyjechały spotkać się z rodziną w święta wbrew zakazom i utknęły na drogach. 

Więcej aktualnych wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

USA walczy z burzami śnieżnymi. Sytuacja jest dramatyczna

Najwięcej, 29 osób, zginęło w stanie Nowy Jork. W samej tylko okolicy miasta Buffalo w zachodniej części stanu zginęło 25 osób. W krótkim czasie spadło tam ponad 120 centymetrów śniegu. Joe Biden ogłosił, że w stanie doszło do klęski żywiołowej.

Front pogodowy ma długość 3200 kilometrów i rozciąga się od południowego stanu Texas do kanadyjskiej prowincji Quebec. Od czwartku bez prądu pozostaje ponad półtora miliona osób.

Najcięższe warunki panują w stanach Minnesota, Iowa, Wisconsin i Michigan w północno-wschodniej części USA. Z koeli w północnych stanach Południowa Dakota i Montana temperatury spadają do -45 stopni. W wielu oddalonych od głównych szlaków komunikacyjnych miejscowościach skończyły się zapasy paliwa i opału.

W leżących nad Oceanem Atlantyckim stanach New Hampshire, Nowy Jork i New Jersey doszło do licznych podtopień wywołanych sztormami. Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa szacuje, że ostrzeżenia pogodowe dotyczą w Stanach Zjednoczonych około dziewięciu milionów osób.

Z kolei w kanadyjskich prowincjach Ontario i Quebec bez prądu pozostają setki tysięcy ludzi. W pozostałych prowincjach służby meteorologiczne wydały ostrzeżenia o silnym wietrze, intensywnych opadach śniegu i prognozowanych niskich temperaturach.

Meteorolodzy zapowiadają, że w ciągu kilku dni pogoda powinna się poprawić, ale na razie zalecają unikanie podróży. Z powodu śnieżycy tysiące lotów zostało odwołanych i wielu Amerykanów nie dotarło na święta do swoich rodzin.

Więcej o: