Jak podaje CNN, w komunikacie rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przywołany został jedynie Kodeks karny - bez podania konkretnego przepisu.
Według organizacji OVD-Info, zajmującej się prawami człowieka, w sprawie Christo Grozeva wszczęto postępowanie karne w związku z rozpowszechnianiem "fake newsów". Niedługo po napaści na Ukrainę Rosja wprowadziła surowe kary za rzekomo fałszywe informacje dotyczące działań rosyjskiej armii.
"Gratulacje za otrzymanie największej rosyjskiej nagrody dziennikarskiej" - napisał na Twitterze Eliot Higgins, dziennikarz Bellingcat.
Do wpisania na listę przez rosyjskie odniósł się krótko też sam Grozev. "Ogólny komentarz: nie mam pojęcia, na jakiej podstawie Kreml umieścił mnie na swojej 'liście poszukiwanych', dlatego nie mogę w tej chwili udzielić żadnych komentarzy. W pewnym sensie to nie ma znaczenia - od lat jasno dawali do zrozumienia, że boją się naszej pracy i nie cofną się przed niczym, żeby ona zniknęła" - napisał.
Grozev jest Bułgarem. Należy do zespołu dziennikarzy śledczych Bellingcat. Dziennikarz opisywał m.in. zestrzelenie nad Donbasem Boeinga 777. Niedawno sąd w Hadze potwierdził, że w zamachu użyto rakiety produkcji rosyjskiej. produkcji rosyjskiej. O dostarczenie rakiet oskarżono trzech Rosjan i obywatela Ukrainy. Grozev zidentyfikował też rosyjskich agentów podejrzanych o otrucie Siergieja Skripala i jego córki. Pisał też o niewygodnych dla rosyjskich służb kulisach otrucia Aleksieja Nawalnego. Po ataku Rosji na Ukrainę w lutym tego roku Bellingcat opisuje działania rosyjskich wojskowych. Dziennikarze przedstawiali też dowody na odpowiedzialność Rosjan za zbrodnię w Buczy.