O rozkazie prezydenta Serbii jako głównodowodzącego poinformował minister obrony Milosz Vuczević. Działania te, zdaniem ministra, mają chronić integralność terytorialną i suwerenność Serbii, a także chronić wszystkich obywateli i zapobiegać terroryzmowi przeciwko Serbom, gdziekolwiek mieszkają.
W stan najwyższej gotowości postawiono również wszystkie siły podległe resortowi spraw wewnętrznych - czyli policję, żandarmerię i inne służby.
"Nie ma powodu do paniki, ale są powody do niepokoju" - powiedział późnym wieczorem minister Vuczević.
We wtorek w Prisztinie premier tego kraju Albin Kurti spotkał się z szefami misji KFOR i EULEX. Zapowiedział, że jeśli misje NATO i Unii Europejskiej nie zlikwidują barykad postawionych przez kosowskich Serbów na północy kraju, zrobią to siły rządu w Prisztinie.
"Nie możemy tolerować blokad w nieskończoność. Komendant KFOR poprosił o trochę czasu na usunięcie blokad, ale minęło już ponad dwa tygodnie" - powiedział Albin Kurti.
Jedenaście blokad na ważnych szlakach komunikacyjnych stoi od siedemnastu dni.
W niedzielę w nocy doszło po kosowskiej stronie do strzelaniny w okolicy miejscowości Zubin Potok. Albańskojęzyczny portal Koha podał, że ostrzelano patrol natowskich sił KFOR. Informację potwierdziła również serbska agencja prasowa Tanjug - strzały padły w pobliżu patrolu - nie raniąc nikogo, ani nie powodując strat materialnych.
W związku z incydentem w Belgradzie na specjalnej naradzie spotkali się prezydent, premier i szef sztabu generalnego Serbii. Po nim generał Milan Mojsilović udał się do bazy wojskowej w Raszce na granicy z Kosowem. W oświadczeniu do narodu serbskiego powiedział, że otrzymał precyzyjne zadania do realizacji. Dodał, że złożona sytuacja wymaga obecności serbskiej armii wzdłuż granicy z Kosowem.