Trzy osoby zginęły, a kilka kolejnych zostało ciężko rannych po strzałach, które padły w centrum Paryża w piątek. Sprawca ostrzelał kurdyjskie centrum kultury, kurdyjską kawiarnię i salon fryzjerski.
Paryż. Protest po strzelaninie Fot. Lewis Joly / AP Photo
Śledczy od razu zaczęli podejrzewać, że strzelanina ma podłoże rasistowskie, a kilka godzin później media poinformowały, że zatrzymany 69-letni zamachowiec w rozmowie z policjantami miał przyznać, że zrobił to, ponieważ "jest rasistą".
Mężczyzna w przeszłości dopuszczał się już podobnych ataków na cudzoziemców, ale nie figurował w kartotece jako "ekstremista". Jak informuje Reuters, miał być niedawno zwolniony z aresztu i czekać na wolności na proces za atak z szablą na obóz dla imigrantów w Paryżu około roku temu.
Paryż. Protest po strzelaninie Fot. Lewis Joly / AP Photo
Protestujący wywracali samochody, co najmniej jeden pojazd został spalony. Wszystko to w pobliżu Placu Republiki, tradycyjnego miejsca demonstracji w mieście - donoszą m.in. agencja Reutera i France24.
Początkowo protest był pokojowy, ale jak poinformował szef paryskiej policji Laurent Nunez, doszło w nim do nagłego gwałtownego zwrotu, choć nie jest jeszcze jasne, dlaczego. W wypowiedzi dla kanału informacyjnego BFM TV, Nunez powiedział, że za przemoc odpowiadało kilkudziesięciu protestujących, dodając, że było 11 aresztowań i około 30 drobnych obrażeń.
Część kurdyjskich demonstrantów starła się z policją, a ta odpowiedziała gazem łzawiącym. Potyczki trwały około dwóch godzin, zanim protestujący się rozproszyli.
Paryż. Protest po strzelaninie Fot. Lewis Joly / AP Photo