Od kilku dni w centrum Kijowa na placu Sofijskim stoi choinka. Ozdobiona jest niebieskimi i żółtymi bombkami, a także białymi gołębiami i flagami państw wspierających Ukrainę w czasie wojny. Na jej szczycie zamiast gwiazd - umiejscowione jest godło Ukrainy. Jedynie wieczorem zapalne są na niej światła w kolorach niebiesko-żółtych, na kilka godzin. To tyle i aż tyle - ze świątecznych atrakcji w stolicy Ukrainy.
W zeszłych latach na tym placu organizowany był wielki jarmark świąteczny z ogromną liczbą straganów i ozdobiony świątecznymi światełkami. Teraz stoi tam jedna, skromna choinka. Różnice w przystrojeniu placu dobitnie pokazują te zdjęcia z poprzednich lat:
Kijów 2016 A1 / Wikipedia Commons
Kijów 2017 Visem / Wikipedia Commons
Kijów 2017 Valerii Tkachenko / Wikipedia Commons
Kijów 2017 KressInsel / Wikipedia Commons
Gdy dzisiaj wchodzimy na stronę jarmarku w Kijowie, pojawia się komunikat o treści: "24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Od tego czasu ta strona nie była aktualizowana. Dowiedz się więcej o miesiącach heroicznego oporu na war.ukraine.ua lub zostań tutaj, aby odkryć Ukrainę taką, jaka była - i jaka będzie ponownie w czasach pokoju - piękna, wolna i pełna możliwości".
Choinka w centrum Kijowa ma więc przede wszystkim symboliczny charakter. Rusłan, mieszkaniec Kijowa w rozmowie z Onetem mówił, że "wielu ludzi twierdzi, że jest to niepotrzebne, gdy w kraju trwa wojna. Ale ci, którzy najgłośniej krzyczą, że choinka nie jest potrzebna, potem na moich oczach idą robić sobie z nią zdjęcia. A ja uważam, że trzeba było ją postawić. To dla dzieci. Trzeba im dać choć trochę świąt nawet w czasie wojny".
Symboliczna podczas tegorocznych świąt w Ukrainie będzie także ich data. Kościół Prawosławny Ukrainy zdecydował o przesunięciu obchodów Bożego Narodzenia na 25 grudnia. Dotychczas obchodzono je 7 stycznia. Decyzję taką podjęto przede wszystkim po to, aby jeszcze wyraźniej odłączyć się od Rosji, która także święta Bożego Narodzenia obchodzi 7 stycznia.
Wielu Ukraińców uważa jednak, że to nie ma żadnego znaczenia i w tym roku o świętach po prostu należy zapomnieć. - Nie będę obchodził Nowego Roku i Bożego Narodzenia. W kraju trwa wojna i teraz nie czas na świętowanie, gdy chłopaki giną za nas na froncie - mówił Rusłan w rozmowie z Onetem. Ten problem bardzo obrazowo ukazuje najnowsza okładka magazynu "Wprost", przedstawiająca długi świąteczny stół, który kończy się w okopach.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Ukraina boryka się także z problemem niedoboru energii elektrycznej. Na skutek rosyjskich ostrzałów wiele stacji transformatorowych zostało bowiem kompletnie zniszczonych, co sprawia, że w wielu miastach prądu nie ma w ogóle, a w innych jest on włączany wyłącznie w określonych godzinach. Chociażby z tego powodu święta w Ukrainie nie mogą być "normalne". Mimo to wiele rodzin usiądzie w sobotę do stołu i będzie chciało zapomnieć o trwającej wojnie.
- Nowy Rok i Święta będą niezależnie od wojny. Będziemy świętować, choć oczywiście niezbyt głośno. Zbierzemy się jako rodzina, nakryjemy do stołu. Jeśli zgasną światła lub nastąpi atak, to nie jest to takie straszne. Mamy świece i latarki - mówi Olha w rozmowie z Onetem.