"Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zebrała niepodważalne dowody przeciwko żonie rosyjskiego najeźdźcy, która zachęcała go do stosowania przemocy wobec ukraińskich cywilów. Napastnikiem okazała się obywatelka Federacji Rosyjskiej Olga Bykowska, która mieszka na okupowanym Krymie" - przekazała w piątek SBU.
Rosjanka, zdaniem Ukraińców, po rozpoczęciu inwazji wzywała do gwałtów na ukraińskich kobietach na tymczasowo okupowanych terenach obwodu chersońskiego.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
"To właśnie z taką 'ofertą' figurantka zwróciła się do swojego męża, który należał do rosyjskiej grupy okupacyjnej w południowym rejonie" - poinformowano.
W wyniku działań śledczych i operacyjnych Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła rozmowę telefoniczną i udokumentowała przestępstwo. Na podstawie zebranych dowodów uznano, że działania Rosjanki naruszają art. 27.2 Konwencji o ochronie ludności cywilnej w czasie wojny i Konwencję genewską.
SBU przekazało, że do sądu został skierowany akt oskarżenia w tej sprawie. Olgę Bykowską wpisano na międzynarodową listę poszukiwanych. Grozi jej kara do 12 lat pozbawienia wolności.
- Gwałć tam ukraińskie baby. Nic mi nie mów. Dobra? - mówiła kobieta, po czym się śmiała. Mężczyzna dopytywał się: "Gwałcić i nic ci nie mówić?". - Tak, żebym nic nie wiedziała. A co? - dopytywała małżonka i ponownie się śmiała. - Mogę, tak? - pytał znowu rosyjski żołnierz. - Tak, pozwalam. Tylko zabezpieczaj się - mówiła dalej kobieta, na co jej mąż odpowiedział: "Dobrze".
Kilka dni po udostępnieniu nagrania dziennikarze programu Schemy i rosyjskiej redakcji Radia Swoboda poinformowali, że ustalili tożsamość osób z nagrania. Dzięki źródłom w ukraińskich służbach udało się zdobyć dostęp do rosyjskich numerów telefonów rozmówców. Na tej podstawie osoby te zostały zidentyfikowane i odszukane w mediach społecznościowych.
Z ustaleń dziennikarzy wynikało również, że zarejestrowana rozmowa prowadzona była przez 27-letniego Romana Bykowskiego i jego żonę Olgę. Małżeństwo pochodzi z obwodu orłowskiego na zachodzie Rosji, ale mieszkają na anektowanym Krymie. Para ma kilkuletnie dziecko.