Według Władimira Putina przekazanie systemów Ukrainie jest bez znaczenia i nie przeszkodzi Rosji w realizacji celów - Jest on [system Patriot] dość stary. Nie działa tak dobrze, jak nasz S-300. Jednak ci, którzy porównują go z naszym systemem, mówią, że jest to broń defensywna. Będziemy o tym pamiętać, ale zawsze znajdzie się na to jakieś antidotum - powiedział Putin.
Jednocześnie rosyjski dyktator powtarzał po raz kolejny kłamstwa, że Rosja dąży do zakończenia wojny w Ukrainie. Zdaniem Putina będzie to wymagało rozwiązania dyplomatycznego.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
- Naszym celem nie jest nakręcenie konfliktu zbrojnego, a wręcz przeciwnie - zakończenie tej wojny. [...] Prędzej czy później strony dążą do porozumienia. Im szybciej dotrze to do tych, którzy nam się sprzeciwiają, tym lepiej - mówił rosyjski dyktator, cytowany przez Agencję Reutera.
Ta wypowiedź wywołał spory sceptycyzm ze strony Stanów Zjednoczonych. Zdaniem rzecznika Białego Domu Johna Kirby'ego Putin "pokazał absolutnie zero oznak, że jest skłonny negocjować" zakończenie wojny. - Wszystko, co on [Putin - red.] robi na ziemi i w powietrzu, wskazuje, że jest to człowiek, który chce nadal stosować przemoc wobec Ukraińców - stwierdził Kirby.
Rosyjscy urzędnicy wizytę Wołodymyra Zełeńskiego w Stanach Zjednoczonych nazwali "pustym gestem", który nie przyspieszy rozmów pokojowych na linii Ukraina-Rosja.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że zarówno prezydent Ukrainy, jak i prezydent Stanów Zjednoczonych nie chcą wsłuchać się w obawy Rosji. Dodał, że Kreml nie usłyszał wezwań do pokoju. - Nie było prawdziwych wezwań do pokoju - dodał polityk. Pieskow kłamliwie stwierdził również, że środowe spotkanie pokazało, iż "Stany Zjednoczone kontynuują wojnę zastępczą polegającą na walce pośredniej z Rosją aż do ostatniego Ukraińca".
- Prowokacyjne działania Stanów Zjednoczonych w Ukrainie nieuchronnie doprowadzą do eskalacji, której konsekwencje mogą być nieprzewidywalne - przekonywał z kolei ambasador Rosji w Stanach Zjednoczonych Anatolij Antonow.
- Ja, podobnie jak ty, jestem patriotą i od lutego nigdzie nie wyjeżdżałem. Chyba jadę do Stanów. Powiedz Joe Bidenowi, żeby się ze mną spotkał - komentował Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera.
Prezydent Ukrainy wystąpił w środę w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Przyniósł tam ukraińską flagę, którą otrzymał od obrońców Bachmutu. Wołodymyr Zełenski dziękował Amerykanom za wsparcie Ukrainy w wojnie z Rosją. Apelował o dalszą pomoc i zapewniał, że Ukraińcy na froncie bronią nie tylko swojej wolności. Ukraiński przywódca mówił też o sytuacji ukraińskich cywilów nękanych rosyjskimi rakietami.
Wystąpienie prezydenta Zełenskiego było wielokrotnie przerywane oklaskami na stojąco ze strony Kongresmenów.
Prezydent podkreślał, że to na Ukrainie ważą się losy wolności przyszłych pokoleń. Jak zapewniał, już w przyszłym roku nastąpi punkt zwrotny w tej wojnie, ale aby tak się stało, Ukraina potrzebuje więcej broni. - Nie chcemy, aby amerykańscy żołnierze walczyli na Ukrainie. Ukraińscy żołnierze są w stanie doskonale obsłużyć amerykańskie samoloty i czołgi. Dziękuję za finansową pomoc, którą nam dostarczyliście i tę, którą chcecie przekazać. Wasze pieniądze to nie dobroczynność. Jest to inwestycja w globalne bezpieczeństwo i demokrację - powiedział ukraiński prezydent.
Wołodymyr Zełenski przypomniał, że rosyjskie ataki na infrastrukturę spowodowały brak prądu w wielu ukraińskich domach. Jak zaznaczył, Ukraińcy będą świętować Boże Narodzenie, a brak elektryczności nie zabije wewnętrznego światła wiary. Ta wiara, jak dodał Wołodymyr Zełenski, jest wiarą w zwycięstwo.