"Kucharz Putina" był w kolonii karnej, w której przebywa Nawalny. Przyjechał z ofertą. "Macie 5 minut"

Jewgienij Prigożyn przybył do kolonii karnej o zaostrzonym rygorze w Melechowie, gdzie wyrok odsiaduje rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny. Założyciel Grupy Wagnera i słynny "kucharz" rekrutował więźniów. "Mordercy i rabusie zostają zwolnieni nie przez sąd, nawet nie przez Putina, ale przez małego łysego mężczyznę" - pisze Nawalny.

"Okazuje się, że kucharz Putina Jewgienij Prigożyn [w 2010 roku dyktator dopuścił go do przetargów na karmienie wojska - red.] - również przyjechał do mojej kolonii w celu rekrutacji więźniów do swoich oddziałów bojowych" - poinformował w środę (21 grudnia) w mediach społecznościowych Aleksiej Nawalny, który publikuje wpisy za pośrednictwem swoich współpracowników. Lider rosyjskiej opozycji przebywa w zakładzie o zaostrzonym rygorze w Melechowie w obwodzie włodzimierskim.

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Zobacz wideo Czy działania ministerstwa obrony realnie wpływają na wzmocnienie polskiej armii?

"Kucharz Putina" dał osadzonym pięć minut na podjęcie decyzji

Jewgienij Prigożyn na miejsce przyleciał helikopterem. Wszyscy skazani zostali zebrani na stadionie wraz ze swoimi przełożonymi. "Prigożyn był mały i łysy" - napisał Aleksiej Nawalny, powołując się na relację naocznego świadka. 

"Sam spędziłem [w więzieniu - red.] 10 lat, wzywam was, abyście zostali moimi szturmowcami. Za sześć miesięcy ułaskawię wszystkich, macie pięć minut na zastanowienie się" - miał powiedzieć do zgromadzonych Prigożyn. Według relacji Nawalnego założyciel Grupy Wagnera w ten sposób zwerbował około 80-90 osób. Na tym nie skończył swoich działań. Nastąpiła druga fala rekrutacji.

Przypomnijmy, Grupa Wagnera to prywatna rosyjska firma wojskowa Jewgienija Prigożyna. Nieoficjalnie działa jako "długie ramię" Kremla i jest wysyłana w miejsca konfliktu, w które teoretycznie Rosja się nie angażuje. Od połowy grudnia 2021 roku wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami, w związku ze stosowanymi przez nich torturami, egzekucjami i zabójstwami m.in. w Libii, Syrii i Donbasie.

"Nie ma prawa, nie ma sądów, nie ma zasad..."

Jak zaznaczył Nawalny, "na pstryknięcie palcem, dosłownie w ciągu 24 godzin, mordercy i rabusie z ogromnymi wyrokami więzienia zostają zwolnieni nie przez sąd, nawet nie przez Putina, ale przez małego łysego mężczyznę, który przychodzi do więzień z opowieścią o tym, jak sam odsiaduje 10 lat".

Opozycjonista we wpisach na Twitterze zwrócił również uwagę, że w rosyjskich więzieniach wyroki odsiaduje 440 000 osób. "W krótkim czasie przez system aresztów śledczych i więzień przechodzi kilka milionów. To rosyjska populacja przestępcza" - czytamy.

"A teraz 100 proc. tej populacji, w której przestrzeganie prawa tak bardzo chcemy zwiększyć, wie dokładnie, że nie ma prawa, nie ma sądów, nie ma zasad. Wszystko to jest fikcją - te kłamstwa o pracy wychowawczej i poprawce jako szansie na zwolnienie warunkowe" - ocenił.

Aleksiej Nawalny w kolonii karnej od 2021 roku

Lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny jest autorem jednego z blogów oraz twórcą dwóch kanałów na YouTube, na których zamieszcza m.in. filmy o szczegółach korupcji w administracji Władimira Putina. W 2020 roku był ofiarą nieudanego zamachu, po którym leczył się w Niemczech. Badania wówczas ujawniły w jego organizmie obecność trucizny bojowej z grupy Nowiczok.

17 stycznia 2021 r. wrócił do Rosji, choć zdawał sobie sprawę z tego, że może zostać aresztowany. Tak też się stało podczas kontroli paszportowej. W połowie sierpnia tego roku trafił do kolonii karnej w Mieliechowie, około 260 kilometrów na północny wschód od Moskwy (wcześniej przetrzymywano go w kolonii w Pokrowie). W październiku władze rosyjskie uznały go za "terrorystę" i "ekstremistę" -  skazały polityka na ponad trzy lata pozbawienia wolności.

22 marca 2022 "organ sprawiedliwości" ukarał Nawalnego grzywną w wysokości 1,2 mln rubli oraz skazał na 9 lat pobytu w kolonii o zaostrzonym rygorze za rzekome oszustwo finansowe oraz obrazę sądu. W maju przedstawiono mu nowe zarzuty - "promowanie terroryzmu i ekstremizmu". Obrońcy wyliczyli, że grozi mu 30 lat pozbawienia wolności. 

Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, pod koniec listopada Aleksiej Nawalny z niewiadomych przyczyn został przeniesiony do izolatki. Mogli go odwiedzać jedynie obrońcy i rozmawiać z nim "tylko przez nieprzezroczystą szybę". Zatem nie byli oni w stanie określić stanu fizycznego osadzonego. - Jego komunikacja ze światem zewnętrznym jest bardzo ograniczona, zdrowie, zagrożone, a kondycja fizyczna może się pogorszyć - mówił wówczas Leonid Wołkow, szef sztabu Nawalnego i dyrektor naczelny Fundacji Antykorupcyjnej polityka.

Więcej o: