"Okazuje się, że kucharz Putina Jewgienij Prigożyn [w 2010 roku dyktator dopuścił go do przetargów na karmienie wojska - red.] - również przyjechał do mojej kolonii w celu rekrutacji więźniów do swoich oddziałów bojowych" - poinformował w środę (21 grudnia) w mediach społecznościowych Aleksiej Nawalny, który publikuje wpisy za pośrednictwem swoich współpracowników. Lider rosyjskiej opozycji przebywa w zakładzie o zaostrzonym rygorze w Melechowie w obwodzie włodzimierskim.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Jewgienij Prigożyn na miejsce przyleciał helikopterem. Wszyscy skazani zostali zebrani na stadionie wraz ze swoimi przełożonymi. "Prigożyn był mały i łysy" - napisał Aleksiej Nawalny, powołując się na relację naocznego świadka.
"Sam spędziłem [w więzieniu - red.] 10 lat, wzywam was, abyście zostali moimi szturmowcami. Za sześć miesięcy ułaskawię wszystkich, macie pięć minut na zastanowienie się" - miał powiedzieć do zgromadzonych Prigożyn. Według relacji Nawalnego założyciel Grupy Wagnera w ten sposób zwerbował około 80-90 osób. Na tym nie skończył swoich działań. Nastąpiła druga fala rekrutacji.
Przypomnijmy, Grupa Wagnera to prywatna rosyjska firma wojskowa Jewgienija Prigożyna. Nieoficjalnie działa jako "długie ramię" Kremla i jest wysyłana w miejsca konfliktu, w które teoretycznie Rosja się nie angażuje. Od połowy grudnia 2021 roku wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami, w związku ze stosowanymi przez nich torturami, egzekucjami i zabójstwami m.in. w Libii, Syrii i Donbasie.
Jak zaznaczył Nawalny, "na pstryknięcie palcem, dosłownie w ciągu 24 godzin, mordercy i rabusie z ogromnymi wyrokami więzienia zostają zwolnieni nie przez sąd, nawet nie przez Putina, ale przez małego łysego mężczyznę, który przychodzi do więzień z opowieścią o tym, jak sam odsiaduje 10 lat".
Opozycjonista we wpisach na Twitterze zwrócił również uwagę, że w rosyjskich więzieniach wyroki odsiaduje 440 000 osób. "W krótkim czasie przez system aresztów śledczych i więzień przechodzi kilka milionów. To rosyjska populacja przestępcza" - czytamy.
"A teraz 100 proc. tej populacji, w której przestrzeganie prawa tak bardzo chcemy zwiększyć, wie dokładnie, że nie ma prawa, nie ma sądów, nie ma zasad. Wszystko to jest fikcją - te kłamstwa o pracy wychowawczej i poprawce jako szansie na zwolnienie warunkowe" - ocenił.
Lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny jest autorem jednego z blogów oraz twórcą dwóch kanałów na YouTube, na których zamieszcza m.in. filmy o szczegółach korupcji w administracji Władimira Putina. W 2020 roku był ofiarą nieudanego zamachu, po którym leczył się w Niemczech. Badania wówczas ujawniły w jego organizmie obecność trucizny bojowej z grupy Nowiczok.
17 stycznia 2021 r. wrócił do Rosji, choć zdawał sobie sprawę z tego, że może zostać aresztowany. Tak też się stało podczas kontroli paszportowej. W połowie sierpnia tego roku trafił do kolonii karnej w Mieliechowie, około 260 kilometrów na północny wschód od Moskwy (wcześniej przetrzymywano go w kolonii w Pokrowie). W październiku władze rosyjskie uznały go za "terrorystę" i "ekstremistę" - skazały polityka na ponad trzy lata pozbawienia wolności.
22 marca 2022 "organ sprawiedliwości" ukarał Nawalnego grzywną w wysokości 1,2 mln rubli oraz skazał na 9 lat pobytu w kolonii o zaostrzonym rygorze za rzekome oszustwo finansowe oraz obrazę sądu. W maju przedstawiono mu nowe zarzuty - "promowanie terroryzmu i ekstremizmu". Obrońcy wyliczyli, że grozi mu 30 lat pozbawienia wolności.
Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, pod koniec listopada Aleksiej Nawalny z niewiadomych przyczyn został przeniesiony do izolatki. Mogli go odwiedzać jedynie obrońcy i rozmawiać z nim "tylko przez nieprzezroczystą szybę". Zatem nie byli oni w stanie określić stanu fizycznego osadzonego. - Jego komunikacja ze światem zewnętrznym jest bardzo ograniczona, zdrowie, zagrożone, a kondycja fizyczna może się pogorszyć - mówił wówczas Leonid Wołkow, szef sztabu Nawalnego i dyrektor naczelny Fundacji Antykorupcyjnej polityka.