Wojna w Ukrainie. To nagranie wzrusza do łez. Dziecko wita ukraińskiego żołnierza wracającego z frontu

Trudno zapanować nad wzruszeniem, gdy oglądamy nagranie, na którym mały chłopiec wita wracającego z wojny ojca, ukraińskiego żołnierza. W tym samym momencie włącza się alarm przeciwlotniczy.

Wojna w Ukrainie trwa od 300 dni. Od tylu dni trwają też rodzinne dramaty. Są bolesne rozstania i wzruszające powroty. 

Ukraina. Wzruszające nagranie. Syn wita ojca wracającego z frontu

Od 300 dni trwa najazd Rosji na Ukrainę. Dla mieszkańców Ukrainy to czas wypełniony rozstaniami z bliskimi, strachem o walczących na froncie żołnierzach i bezsilnością. Jednak po trudnych rozstaniach przychodzą momenty radości, wzruszające powroty.

Trudno zapanować nad wzruszeniem, gdy oglądamy nagranie, na którym małe dziecko wita wracającego z wojny ojca, ukraińskiego żołnierza. Na dworcu, w tym samym momencie, gdy włącza się alarm przeciwlotniczy. Na nagraniu nie widać jednak strachu. Jest tylko wielka radość ze spotkania. I łzy szczęścia. 

Wojna w Ukrainie. 100 tys. ofiar radzieckich żołnierzy

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski od samego początku najazdu Rosji na Ukrainę wspiera swoich żołnierzy, m.in. odwiedzając ich w szpitalach czy na froncie. Tym razem złożył niezapowiedzianą wcześniej wizytę w Bachmucie. 

Zobacz wideo Pszczel o milczeniu generała Gierasimowa: Nie miał instrukcji od swojego szefa

Bachmut to miasto, w którym trwają zacięte walki ukraińskiej armii z rosyjskim najeźdźcą. Jak przekazuje w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski, "od maja okupanci próbują wedrzeć się do Bachmutu, ale czas mija, a o Bachmut rozbija się nie tylko rosyjska armia, ale też rosyjscy najemnicy, którzy przyjechali zastąpić rozbite jednostki okupantów".

Jak przekazuje prezydent Ukrainy, Rosja podczas trwającej wojny straciła już 99 tysięcy żołnierzy. I ta liczba cały czas rośnie.

Wkrótce będzie 100 tys. ofiar okupantów. W jakim celu? Nikt w Moskwie nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. I nie odpowie. Prowadzą wojnę i marnują życie ludzi, innych ludzi, nie swoich bliskich, nie swoje (...) tylko dlatego, że jakaś grupa na Kremlu nie potrafi przyznać się do błędów i strasznie boi się rzeczywistości. Ale rzeczywistość mówi sama za siebie 

- pisze w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski.

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: