W niedzielę (18 grudnia) zarządzająca holenderskimi drogami agencja Rijkswaterstaat wprowadziła kod pomarańczowy w związku z ekstremalną pogodą. O niebezpiecznych warunkach nie tylko na drogach informował także Królewski Holenderski Instytut Meteorologiczny. Wszystkiemu winna jest gołoledź, przez którą policja w całym kraju odnotowała ponad 500 wypadków drogowych.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Agencja RWS apelowała na Twitterze do mieszkańców kraju, aby - jeżeli nie jest to konieczne - w czasie obowiązującego kodu pomarańczowego nie wychodzili na ulicę, a tym bardziej nie prowadzili samochodu.
Również służby wystosowały apel o pozostanie w domu. W mediach społecznościowych policja w Rotterdamie napisała: "Ludzie, jest naprawdę ślisko! Dzisiejszej nocy do dyspozytorni zgłoszono ponad 80 wypadków, głównie na autostradach. Na szczęście nie zgłoszono jeszcze żadnych poważnych obrażeń, ale zniszczeń było bardzo dużo. Nie ryzykuj wypadku ani długiego oczekiwania na pomoc na mrozie! Nie ruszaj w drogę!"
Niebezpieczeństwo nie czyhało jedynie na kierowców. W sieci krąży wiele nagrań dokumentujących jak piesi, rowerzyści, a nawet zwierzęta walczyli, aby utrzymać się na nogach na tak śliskiej nawierzchni, miejscami przypominającej lodowisko.
Niektórzy szukali również alternatywnych rozwiązań na poruszanie się po oblodzonych chodnikach.
Holendrzy, w związku z tak trudnymi warunkami, publikują nawet infografiki, w jaki sposób poruszać się po lodzie, aby uniknąć upadku.
Zwykle rozkładamy ciężar ciała między obie nogi. Kiedy tak chodzimy, opieramy się na nodze pod kątem, co powoduje poślizg. Aby chodzić po lodzie, środek ciężkości musi znajdować się nad przednią nogą. Wystarczy spojrzeć na pingwina. W ten sposób porusza się również po lodzie
- instruuje jeden z tweetów.