Jak podaje CNN, prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden odtajnił w sumie 13 tysięcy akt, co jest największą taką decyzją od 2017 roku. Teraz dokumenty mogą być poddane publicznej analizie. Wśród nich znalazły się akta sprawy dotyczące zabójstwa Johna F. Kennedy'ego.
- Prezydent Biden uważa, że wszelkie informacje dotyczące tego wydarzenia powinny być odtajnione w zakresie, na jaki pozwala bezpieczeństwo narodowe - przekazała w rozmowie z mediami sekretarz prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre. Dzięki decyzji Bidena w sprawie śmierci byłego prezydenta USA jawnych jest już 97 proc. teczek.
Odtajnienie teczek może przyczynić się do rozwiązania kilku niewiadomych, które pojawiły się po zabójstwie 46-letniego prezydenta. Z czasem, z powodu braku informacji, popularność zyskały różne teorie spiskowe, jak te, że za morderstwo rzekomo odpowiedzialni byli: wiceprezydent Lyndon B. Johnson, mafia, CIA czy Rosja.
Z odtajnionych dokumentów wynika, że domniemany zabójca ówczesnego prezydenta USA - Lee Harvey Oswald - na miesiąc przed zamachem rozmawiał z sowieckimi dyplomatami w Meksyku. Okazało się też, że były żołnierz Marynarki Wojennej USA, który sympatyzował z komunizmem, miał ubiegać się o wizę do ZSRR czy przejściową wizę do Kuby. Ponadto agenci CIA obserwowali Oswalda już w 1959 roku - na cztery lata przed zamachem.
Co znajduje się w trzech proc. dokumentów, które pozostają tajne? Według ustaleń "Washington Post", CIA cenzuruje część akt dotyczących informacji o źródłach czy metodach pracy agentów.
Co ciekawe, już w 1992 roku amerykański Kongres nakazał udostępnić wszystkie materiały ws. zabójstwa Kennedy'ego do 2017 roku. Ówczesny prezydent Donald Trump uznał jednak, że udostępni jedynie część dokumentów, zasłaniając się ekspertyzami służb, według których niektóre informacje w tej sprawie powinny być tajne ze względu na "bezpieczeństwo narodowe, dobro organów ścigania czy politykę zagraniczną". Odtajnione przez Trumpa dokumenty nie przyniosły "przełomu" w sprawie zabójstwa Kennedy'ego.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Do zabójstwa 46-letniego Johna F. Kennedy'ego doszło w 22 listopada 1963 roku. Wówczas kolumna z prezydentem przejeżdżała przez centrum Dallas. Na podstawie dochodzenia ustalono, że polityka zabił były marynarz Lee Harvey Oswald, który wcześniej mieszkał w Związku Radzieckim. Śledczym nie udało się jednak ustalić ewentualnych wspólników zamachowca, przez co działania CIA i FBI były bardzo mocno krytykowane.
Lee Harvey Oswald zginął dwa dni po zabójstwie Kennedy'ego. Domniemanego sprawcę zabił powiązany z mafią Jack Ruby, który strzelił do 24-latka eskortowanego z kwatery policji do pobliskiego więzienia. Zajście to było transmitowane na żywo przez telewizję. Ruby został natychmiast aresztowany. Podczas przesłuchania mówił, że chciał pokazać, że "Żydzi są odważni" i w ten sposób "zrehabilitował Dallas" oraz oszczędził żonie prezydenta, Jacqueline Kennedy, zeznawania w procesie Oswalda. Ruby został skazany na dożywocie, zmarł w 1967 roku na zatorowość płucną.