- Wszyscy wychodzą! Wszyscy wychodzą! Wszyscy, k***a, uciekać - słyszymy na nagraniu krzyki spanikowanych rosyjskich żołnierzy. Materiał, na którym widać, jak ukraińska armia niszczy rosyjski czołg, udostępnił w sobotę (17 grudnia) na Twitterze były dziennikarz i weteran armii Ukrainy, Viktor Kovalenko.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, władze Ukrainy biorą pod uwagę możliwość kolejnego ataku Rosji na Kijów. Zwrócił na to uwagę w wywiadzie dla tygodnika "Economist" naczelny dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny. Według niego Rosjanie szkolą ok. 200 tys. nowych żołnierzy.
Obawy podziela amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Jak ocenili analitycy, Rosja może usiłować tworzyć warunki do nowej ofensywy na początku przyszłego roku, w tym do natarcia na Kijów. Jednak szanse powodzenia ataku na stolicę są bardzo niewielkie - dodają.
Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Dmytro Kułeba sprecyzował, że Kreml może podjąć próbę ofensywy w styczniu bądź lutym, a najpóźniej w marcu 2023 roku. Amerykański ośrodek uspokaja. W jego ocenie "jest nadzwyczaj mało prawdopodobne, by siły rosyjskie okazały się bardziej skuteczne w ataku na północną Ukrainę zimą 2023 roku niż były w lutym roku 2022".
ISW w swojej analizie zwraca uwagę, że do tej pory Władimir Putin, dążąc do swego głównego celu, jakim jest podporządkowanie Ukrainy, skupiał się na dwóch działaniach militarnych, które mają zmusić Kijów do poddania się.
Pierwszym działaniem jest trwająca ofensywa w Donbasie i próba zajęcia całego obwodu donieckiego i ługańskiego, a drugim - masowe ostrzały infrastruktury kluczowej Ukrainy. Oba plany nie przynoszą oczekiwanego skutku, dlatego sztab dyktatora może wdrożyć trzecią opcję.
"Wiele obserwowanych wskaźników sugeruje, że siły rosyjskie mogą faktycznie przygotowywać się do nowej operacji ofensywnej. To m.in. konsolidowanie na nowo składu wojsk wzdłuż głównych osi natarcia i przemieszczanie na linię frontu ciężkiego sprzętu" - wskazuje ISW, przytaczając opinie ukraińskich władz, że Kreml prawdopodobnie zaatakuje Kijów z terytorium Białorusi.
W poniedziałek (19 grudnia) Władimir Putin ma odwiedzić w Mińsku Aleksandra Łukaszenkę. To będzie pierwsze spotkanie dyktatorów w stolicy Białorusi od trzech lat. Dotychczas to Łukaszenka jeździł do Putina, a nie odwrotnie.