Władimir Putin spędził dzień w sztabie wojskowym, gdzie spotkał się z dowódcami i wysłuchał raportów na temat "operacji specjalnej w Ukrainie" [tak Kreml nazywa wywołaną przez Rosję wojnę - red.] oraz propozycji ws. krótkoterminowych i średnioterminowych ruchów armii- przekazał w sobotę (17 grudnia) Kreml. W spotkaniu wziął udział m.in. minister obrony Siergiej Szojgu, kierujący obecnie inwazją gen. Siergiej Surowikin czy szef rosyjskiego Sztabu Generalnego - Walerij Gierasimow.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Władimir Putin rzadko pojawia się osobiście w sztabie generalnym wojska. Jak komentuje "New York Times", dotychczas takie wizyty sygnalizowały zmianę postawy dyktatora prezentowanej publicznie oraz jego większą aktywność.
Podobne zdanie ma amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). "Kreml prawdopodobnie nagłośnił spotkanie, by zaprezentować Putina jako dogłębnie zaangażowanego w planowanie i prowadzenie wojny w Ukrainie" - ocenili analitycy.
Spotkanie w sztabie miało "zrehabilitować wizerunek Ministerstwa Obrony" Rosji i przedstawić resort jako "zorganizowany, zjednoczony i skuteczny" - zauważa think tank. Zwłaszcza że nastąpiło po fali wyraźnej krytyki roli Putina w dowodzeniu działaniami wojennymi ze strony zwolenników wojny.
W "ocieplaniu" wizerunku dyktatora nie pomagają porażki na froncie - wycofanie się z Chersonia, oddanie okupowanych części obwodów kijowskiego, czernihowskiego i sumskiego, opuszczenie Wyspy Wężowej, odwrót z Charkowszczyzny.
Urzędnicy kremlowscy twierdzą, że dobrobyt Rosjan słabnie. Rośnie z kolei zmęczenie wojną, dlatego też Putin powinien być postrzegany jako przynoszący "dobre wiadomości". Według doniesień portalu The Moscow Times, na które powołuje się ISW, władze poleciły szefom rosyjskich regionów i wielkich firm państwowych, by przygotowali "pozytywną agendę" wydarzeń, w których prezydent mógłby uczestniczyć. W związku z tym dyktator, przyrównujący się do cara Piotra I, brał udział m.in. w otwarciu fermy drobiu na Syberii.
"Zabiegi te mają przypomnieć Rosjanom, że Putin nie jest tylko liderem wojskowym okresu wojny, ale też przywódcą cywilnym mającym bliskie relacje z narodem" - ocenia ośrodek, dodając, że w sytuacji, gdy społeczeństwo nie ma możliwości bliższej interakcji z prezydentem, dotyczącej sytuacji w kraju i na froncie, to działania te nie mają większego sensu.